-Tak.A ty jak myślę Gemma.-uśmiechnęłam się,co Gemma odwzajemniła.
-Później przyjdziemy poskakać,bo kiedy zjemy to co mama przygotowała,to coś czuje,że przybierzemy na wadze.-Roześmiałam się-To chodźmy do domu.
Poszłyśmy,w hallu zobaczyłam moje walizki,i rzeczy Harrego.Tzn.marynarkę i buty.
-Ktoś tu jest wściekły-mruknęłam pod nosem.Gemma chyba to usłyszała,bo zaśmiała się pod nosem.Zdjęłyśmy buty,i poszłyśmy do kuchnie,gdzie zobaczyłam Ann i Harrego.Harry gdy tylko zobaczył,że wchodzę do kuchni wyszedł z niej.
-Witaj Jane-podeszła do mnie Ann i uścisnęła mnie.-Może chcesz się przebrać i odświeżyć po podróży?Gemma pokaże ci twój pokój.
-No to chodźmy-powiedziała i poszłyśmy.Wzięłam walizki, wyszłyśmy po schodach.
-No to tak.Tu jest łazienka,tu pokój mamy,tu mój,tu Harrego a tu twój.
Weszłyśmy,pokój był piękny,wyglądał tak.
-Wow,jest piękny.Dziękuje.
-Nie masz za co.-odpowiedziała.-No to ja ci nie przeszkadzam,odśwież się i zejdź na dół.-i wyszła.Otwarłam walizkę,i wyciągnęłam tableta podłączyłam go do ładowania.Wyciągnęłam ręczniki,i kosmetyczkę.Z walizki wyciągnęłam jeszcze to
I poszłam się umyć.Gdy już ubrana i wymalowana wychodziłam,z łazienki wpadłam na Harrego.Gdy mnie zobaczył,przygryzł wargę.I poszedł dalej.-Spoko-pomyślałam-Obrażaj się dalej cioto.
I zeszłam do kuchni.Ann przygotowywała właśnie ciasto.-Może w czymś pomóc?-spytałam.
-Nie,nie kochanieńka.Idź się przejdź bo obiad będzie dopiero za 10 minut.-odpowiedziała.
-Mogę iść na trampolinę?-spytałam.Ann spojrzała na mnie,zdziwionym wzrokiem,i odpowiedziała.
-Tak,idź idź.-więc poszłam,przed trampoliną ściągnęłam koturny i wskoczyłam.Zaczęłam skakać,robić salta i wgl.Położyłam się ze zmęczenia,zamknęłam oczy.I poczułam,że ktoś wchodzi na trampolinę i się obok mnie kładzie,pomyślałam,że to Gemma,już chciałam zacząć ją łaskotać,lecz ona mnie wyprzedziła. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Harrego,uśmiechającego się do mnie.Uśmiech szybko zszedł z mojej twarzy,wyślizgnęłam się spod łaskotającego mnie Harrego.Wzięłam buty do ręki i pobiegłam do domu.
-Może byś się przestała na mnie obrażać?!-krzyknął.Pokazałam mu środkowy palec i pobiegłam do domu.W drzwiach wpadłam na jakiegoś faceta.
-Przepraszam Jane.-popatrzyłam na niego z miną WTF,on powiedział-Ja jestem Rob mąż Ann.
-Aaaaaa trzeba było tak od razu.-odpowiedziałąm uśmiechając się.-Gdzie idziesz?-spytałam
-Szłem,po ciebie i Harrego.Ciebie już znalazłem więc idę tylko po Harrego.A ty idź do domu,bo kolacja już gotowa.
-Już lecę.-powiedziałam i poszłam do domu.
-Jane to ty?-krzyknęła Ann
-Tak to ja.
-Chodź już siadaj.
Usiadłam koło Gemmy,po chwili obok mnie usiadł Harry.A naprzeciwko nas Ann i Rob.Zaczęliśmy jeść,gdy już skończyliśmy Ann powiedziała.
-Jutro,pojedziesz z Harrym do Londynu,kupisz sobie jakieś ciuszki.A Harry załatwi swoje sprawy.Dobrze?-spytała.
-Tak jasne.Dziękuje,że mnie do siebie przyjęliście.Naprawde dziękuje.-powiedziałam uśmiechając się.
Oto kolejny rozdział.Mam nadzieje,że się podoba:*
Świetny<3 Am a mogłabyś usunąć to sprawdzenie "czy nie jestem robotem"? bo nie chce mi się za bardzo tego wpisywać:)
OdpowiedzUsuńPostaram się
UsuńFajny :)) ładny pokój i wgl, rozśmieszyło mnie jak myślała że to Gemma a był to Hazz :*
OdpowiedzUsuń