poniedziałek, 29 lipca 2013

Rozdział 10.

-No Harruś-powiedziałam gdy już wsiedliśmy do samochodu.-Co cię skłoniło do tego wyjazdu do Edynburgu?
-Musimy się naładować przed trasą koncertową.-odpowiedział uśmiechnięty.
-A wy nie mieliście mieć spotkania z fanami?
-Tak w Edynburgu jest to spotkanie-powiedział-Myślałaś,że zapomniałem?
-Szczerze to tak.-odpowiedziałam rumieniąc się.Po chwili dodałam-Harry jestem głodna,pojedziemy do McDonalda?
-Miałem to zaproponować.-uśmiechnął się.-Ale najbilższy jest dopiero w Holmes Chapel.-posmutniałam.-Ale za 10 kilometrów jest Starbrucks.Może być?
-Tak,kawa dobrze mi zrobi.-uśmiechnęłam się, wyciągnęłam z kieszeni iPhona i wysłałam sms-a do Perrie.Brzmiał on tak:
''Jestem straaasznie głodna,nie ma McDonalda.Muszę się zadowolić Starbruksem i kawą tam:/"
Wysłałam,po chwili przyszła odpowiedź.
"Oj biedactwo,jutro w galeri pójdziemy do McDonalda.Pasi?"
Odpowiedziałam jej.
"Jestem strasznie ciekawa co sobie jutro kupie"
"No ja też,ja też.Ale idę do sklepu po marchewki dla pasiastego:/"
"Hahaha,przegrałaś zakład"
"Niestety:/"
-A ty co się tak szczerzysz do tego telefonu?-spytał.
-Pezz przegrała zakład z pasiastym i musi iść mu po marchewki do sklepu.-powiedziałam.-Kiedy będzie ten Starbrucks?-spytałam
-Szczerze to już jesteśmy w Holmes Chapel-powiedział.
-Jak?!
-No bo pojechałem jak to ująć na skróty.-powiedział szczerząc się,-Wysiadamy.
Wysiedliśmy,nadal nie mogłam uwierzyć,że tak szybko dojechaliśmy.
-Wróciliśmy-krzyknął Harry gdy weszliśmy do domu.
-W końcu,już się martwiłam.-powiedziała Ann.-Chodźcie zjedzcie coś.
-A są żelki?-spytałam.
-Tak,są-powiedziała Ann przyglądając mi się bacznie.-Dlaczego pytasz?
-Bo ja bym sobie zjadła żelki-powiedziałam z niewinnym uśmiechem.
-Chodź ze mną, to sobie wybierzesz.-powiedział Harry.Weszliśmy do kuchni.Hazz otworzył wielką szafkę nad zmywarką.-Do wyboru do koloru-uśmiechnął się.
-Zapamiętać,wielka szafka nad zmywarką =żelki-mruknęłam pod nosem co loczek musiał usłyszeć bo uśmiechnął się.
-Weź które chcesz tu masz miskę przesyp sobie.-powiedział biorąc puszkę coli z rurką-A ja włącze jakiś film okej?-spytał.Nie słyszałam go już gdyż zatopiłam się w szafce mrucząc.
-Cola czy frugo?Hmm... wezmę obie.-w końcu wzięłam 5 paczek,wsypałam je do wielkiej miski i wymieszałam.Zadowolona poszłam do salonu i położyłam się na kanapie.
-Co oglądamy?-spytałam.
-Nie chciało mi się szukać filmów,więc oglądniemy X-Factora.Dziś finał-uśmiechnął się.
-Spoko.-powiedziałam i zaczęłam wcinać moje żelki.Po 30 minutach ogłosili przerwę na reklamy,podczas której z Harrym rzucaliśmy się żelkami.Po 5 minutach przerwa się skończyła.
-Czas ogłosić zwycięzcę 9 Edycji X-Factora został...-nie usłyszałam bo Harry z przejęcia zaczął siorbać cole z puszki.
-Kurna Harry nic już tam nie ma pogódź się z tym!-wydarłam się na niego.Przestraszony patrzył na mnie,po czym wybuchnął śmiechem.-Zamknij się. Przez ciebie nie usłyszałam kto wygrał!-Loczek nadal się śmiał.-Powiesz w końcu o co ci chodzi?!-krzyknęłam.
-Bo ty...ty się zachowujesz jak Horan kiedy się mu zje ostatnią kanapkę!-wykrztusił po czym wybuchnął jeszcze głośniejszym śmiechem.Nie mogłam się nie uśmiechnąć.

Przepraszam,że tak dłuuuuuuuugo nic nie dodawałam,ale byłam na wakacjach bez internetu :/ Teraz bd dodawać regularnie.A wgl. jak wrażenia po Best Song Ever??

poniedziałek, 1 lipca 2013

Rozdział 9.

-Szczere Horanku,szczere.-powiedziałam głaskając blondyna po włosach.-Ale ja cię proszę wypuść mnie z twych objęć bo się uduszę.
-Em..nom...spoko-powiedział blondyn. -Co się tak patrzycie?
-A no niech się zastanowię-zaczął Liam
-Przytulacie się już od 30 minut!-krzyknął Louis
-I ogólnie zachowujecie się jak para-powiedział Zayn
-To jest dziwnee.-podsumował Harry.
-Oj tam wy jesteście dziwni-powiedział Niall.-Moje życie robię co chce.
-O ale mam szeksi loczki.-powiedziałam chcąc zmienić temat.
-Co masz?-spytał zdziwony Liam.
-Chciałam kurde temat zmienić.-powiedziałam.
-Okejjj.-powiedział Styles-Ale pamiętaj to ja jestem właścicielem najseksowniejszych loczków.Zrozumiano?-upewnił się.
-Tak jest kapitanie-odpowiedziałam.
-I to mi się podoba-uśmiechnął się Styles.
-Jesteśmy w domu dzieciaczki-powiedział Louis.
-Woww -powiedziałam kiedy wyszliśmy z samochodu.Chłopcy  uśmiechnęli się.
-Więc jak myślę,mieszka tu Liam,Niall,Louis,Zayn,Harry i Perrie?-spytałam,gdy wchodziliśmy do domu.
-Tak,a  obok mieszkają koleżanki Perrie.-powiedział Zayn.
-Te z Little Mix?
-Tak to my-powiedział ktoś za mną.
-Jprdl ale wy piękneee.-wykrztusiłam.
-Jestem Leigh-Ann-powiedziała wysoka opalona ciemnowłosa dziewczyna.
-Ja Jesy.
-A ja jestem Jade-powiedziała kolejna
-A mnie już znasz-powiedziała Perrie.
-Serio?-sytałam zdziwiona.-Nie przypominam sobie.-po czym wybuchnęłam śmiechem.
-A tak w ogóle to jak masz na imię?-spytała Jade
-Gdzie moje dobre maniery,zapomniałam się przedstawić.Jestm Jane,pochodzę z polski i mam 18 lat.Przyjechałam tu do szkoły tanecznej-powiedziałam uśmiechając się.
-Wchodź Jane,przecież nie będziemy tu tak stały.-powiedziała Perrie
-Właśnie weźmy przykład z chłopaków.-powiedziała Jesy, uśmiechnęłyśmy się i weszłyśmy do salonu,gdzie na kanapie leżeli Louis,Liam a na nich Niall,Zayn siedział na fotelu a Harrego nie było widać.Weszłyśmy do kuchni.
-Perrie dlaczego musiałaś jechać?-spytałam.
-A bo nasz menager miał dla nas niespodziankę.-powiedziała.
-Oooo jaką?
-Będziemy występować na Madison Square Garden!-krzyknęła Leigh-Ann, wszystkie zaczęłyśmy piszczeć.
-Ja nie mogę serio?!-spytałam.
-Taaak.-powiedziała Jesy i przytuliłyśmy się.
-Kiedy będzie ten koncert?
-Za 2 miesiące.-powiedziała Jade uśmiechając się.
-To jeszcze spoooro czasu.-odpowiedziałam
-Więc na razie nikomu nie mówimy.-powiedziałam Jesy.
-Czyli ja też nic nie słyszałam.-powiedziałam uśmiechając się.-Idę poszukać Harrego
-No idź bo ci Romeo zwieje.-powiedziała Perrie.
-Normalnie koń by się uśmiał.-powiedziałam uśmiechając się.Wyszłam z kuchni,stanęłam przed ekranem zasłaniając im cały obraz.
-Ej co ty robisz-podniosły się krzyki.-Odsuń się.
-Jak mi powiecie gdzie jest Styles-powiedziałam uśmiechając się.
-Na górze w swoim pokoju.-odpowiedział Liam
-Dzięki-powiedziałam uśmiechając się władczo.Wyszłam po schodach nie wiedząc gdzie jest jego pokój.''Zdam się na intuicje"-pomyślałam.Weszłam do pierwszego lepszego pokoju.Trafiłam pokój Harrego,nie było go tam.Z łazienki usłyszałam śpiewy.''Debil tam jest"-pomyślałam.Usiadłam na łóżku,czekając aż wyjdzie z tej łazienki.Nagle pod ręką poczułam jakiś zeszyt,z ciekawości podniosłam kołdre.Zobaczyłam tak pamiętnik Harrego.Biłam się z myślami otworzyć czy nie.Postanowiłam nie otwierać i nie czytać.Znudzona czekaniem położyłam się na łóżku.Po 15 minutach wyszedł nagi Harry.Gdy tylko zobaczył,że leże na łóżku wbiegł do łazienki.Po chwili wyszedł już w bokserkach.
-Co ty tu robisz?-spytał podejrzliwie.
-Czekam aż skończysz śpiewać pod prysznicem.-odpowiedziałam.
-Chciałem się odświeżyć przed podróżą do Holmes Chapel.-powiedział uśmiechając się.-Za 5 minut jedziemy.Przygotuj się.
-Okej.To ubierz się i jedziemy.-powiedziałam wychodząc.-A i nie wychodź z łazienki nago.Nigdy!
-Haha okej zapamiętam-odpowiedział śmiejąc się.Zeszłam na dół.Usiadłam obok Jade na dywanie głowe położyłam na jej ramieniu.
-Która godzina?-spytałam
-19 a co?-spytał Liam.
-A tak się tylko pytam.-odpowiedziałam.-Perrie jutro zakupy tak?
-Jasne.Dziewczyny idziecie z nami?-spytała
-Ja nie mogę jadę do rodziny Jordana na jakąś rodzinną impreze.-powiedziała Leigh.
-Ja mam jutro rocznicę z Samem i gdzieś mnie zabiera-powiedziała Jade.
-A ja jutro idę na randkę więc niestety nie.-powiedziała Jesy.
-To pójdziemy same.-powiedziała Perrie.
-Następnym razem.-powiedziałam
-Świetnie.-powiedziały.
-My już idziemy.Pa-powiedziały.Wstałyśmy żeby się pożegnać.Przy pkazji wymieniłyśmy się numerami telefonów.
-Do zobaczenia.-powiedziałyśmy dziewczyną machając.Weszłyśmy do salonu,usiadłyśmy na podłodze gdy nagle do pomieszczenia wpadł Harry ze swoim laptopem.
-Słuchajcie!-krzyknął.-Jedziemy na wakacje.
-My czyli?-spytał Louis.
-Ja wy,Dan i El.-powiedział.
-Zaciekawiło mnie to kontynuuj.-powiedziałam podnosząc się na łokciach.
-Więc tak jedziemy do Edynburgu, nad Morzem Północnym.Liam Louis zadzwońcie do dziewczyn i spytajcie czy się zgadzają,jeśli tak to już rezerwuje bilety.
Chłopcy wyszli wykonać telefon.
-Harry a gdzie będziemy mieszkać?-spytał Zayn
-W domkach.5-cio osobowych.Jeśli się dziewczyny zgodzą możemy mieszkać.W pierwszym domku:Zayn,Niall,Ja,Pezz i Jane.A w drugim reszta.Może tak być?-spytał,popatrzyłyśmy z Perrie po sobie i kiwnęłyśmy głowami na tak.Po chwili do pokoju weszli jeszcze Liam i Lou.
-I co?-spytał Niall.
-Jedziemy.-powiedzieli.
-Super.Najbliższy lot jest..-mówił Harry przeglądając strony internetowe.-Za 3 dni w piątek o godzinie 13.40.-spojrzał na nas.-Pasuje?
-Tak.-odpowiedzieliśmy zgodnym chórem.
-A teraz Jane,jedziemy do Holmes Chapel wziąć wszystkie rzeczy i przeprowadzasz się tu do nas.-powiedział Harry.-Może jeszcze dziś tu wrócimy?
-Lepiej nie.Przyjedźcie rano.-powiedziała Perrie-Teraz jesteś przemęczony i możesz spowodować wypadek.
-Jej jak super,że będę z wami mieszkała-cieszyłam się.-A teraz do jutra-powiedziałam wstając i przytulając każdego po kolei.
-Jedźcie bezpiecznie-pożegnała nas Perrie.
-Na pewno będziemy.-powiedziałam przytulając ją-Prawda Harry?
-Tak,tak jasne.-odpowiedział i wyszliśmy do samochodu.


Nie mogłam się doczekać jutra więc już dziś macie kolejny rozdział.Liczę na komentarze:)


niedziela, 30 czerwca 2013

Rozdział 8.

-O bosz.-westchnął Niall.-Jak wy możecie tak... tyle.. ...czasu... na ... no ..wiesz...zakupach być?-nie mógł się wysłowić Niall
-A nie wiem,tak jakoś wyszło.-odpowiedziałam uśmiechnięta.Spojrzałam na Louisa,ten przesłał mi poważne spojrzenie i od razu uśmiech zszedł z mojej twarzy.
-No nie smutaj,już tak.Jebnij smajla i kaman...Jane-powiedział Louis-Jane...Jane?-Patrzył zmartwiony.-Cholera Jane żartowałem rób co chcesz zapomnij o tamtej rozmowie okej?!-krzyknął.
-O jakiej rozmowie?-spytał zdziwiony Liam.
-Ale ja smutałam bo nie wiem co mam jutro ubrać.-powiedziałam smutno.
-Cholera 4 walizki ubrań a ta jeszcze nie ma co ubrać...-powiedział Styles wymachując rękami.
-To je baba tego nie ogarniesz-powiedział Niall.Spojrzałam na niego mrożącym spojrzeniem.
-Odszczekaj to-warknęłam.
-Nie-odpowiedział.
-Nie to nie sam tego chciałeś.-powiedziałam,podeszłam do niego wyrwałam mu kanapkę,którą jadł i machałam mu nią przed oczami.
-Dawaj-warknął.
-Odszczekaj to oddam-uśmiechnęłam się władczo.
-Spadaj.-prychnął Niall rozsuwając bluzę.-Mam kolejną.-powiedział wyciągając zza pazuchy kolejną kanapkę.
-Tego nie przewidziałam-mruknęłam.Chłopcy zaczęli śmiać się ze mnie.-Och no  śmiejcie się dalej.-mruczałam pod nosem.
-No dobra.-powiedział Horan uspokajając się-Jane przepraszam za to co powiedziałem. -klęknął przede mną jakby się oświadczał-Wybaczysz mi?
Zarumieniłam się, popatrzyłam zdziwiona na chłopaków.Patrzyli na Nialla z miną WTF.
-Nom streszczaj się bo trochę nie wygodnie się klęczy.-powiedział Horan.
-Em no tak Niall . Wybaczam ci.-powiedziałam
-Yeah.-krzyknął po czym rzucił kanapkę do Louisa,wziął mnie na ręce i zaczął mną obracać wokół własnej osi.
-Cholera Horan puść mnie!-krzyczałam.
-Nie-odpowiedział.
-Niall proszę cię.-prawie płakałam.
-No dobra.-puścił mnie na ziemię.Ale nie wypuścił mnie z objęć.
-Em..Niall?Co ty odwalasz?-spytałam zdziwiona.
-Przytulam moją kochaaaaną przyjaciółkę-powiedział zdziwony.
-No dobra lovelasy  jedziemy do domu.-powiedział Liam
-No to chodźmy-powiedział Horan,zaczął iść cały czas przytulony do mnie.Chłopcy po chwili obserwacji wybuchneli  śmiechem.Ja po chwili dołączyłam do nich.Doszliśmy do samochodów.-Niall może mnie już puścisz?-spytałam kiedy chciałam wsiąść do samochodu.
-Tak wsiadaj.-puścił mnie.Po czym usadowił się obok mnie i znów przytulił.
-Jprdl Horan co ty się tak do mnie przykleiłeś?-spytałam poddenerwowana
-Mi nic.Po prostu tak słodko pachniesz.-powiedział uśmiechając się.



Przepraszam,że tak długo musieliście czekać i taki krótki.Ale weny nie miałam:/Teraz postaram się dodawać dłuższe i ciekawsze:)

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Rozdział 7.

-Więc Perrie,opowiedz mi coś o sobie.-powiedziałam uśmiechając się.
-Hmmm..od czego by tu zacząć?
-Może od początku.-zaproponowałam.
-Więc tak,jestem piosenkarką w zespole Little Mix,mam brata,moja mama jest Fryzjerką.
-Fajnie...Stop,stop stop co ty powiedziałaś?Kim jesteś?-spytałam
-Jestem piosenkarką a..
-No kurde kolejna osoba którą znam jest sławna.Ale czekaj,czekaj ja też będę sławna.-powiedziałam uśmiechając się.
-Na pewno.Słyszałam,że będziesz uczęszczać do szkoły tanecznej.-obejrzała się za siebie i szepnęła-Tak między nami,tam też uczy się była dziewczyna Liama.Danielle,taka wysoka brunetka czasami ma kręcone włosy a czasami nie.Ma taką ładną ciemną karnacje.Na pewno rozpoznasz.
-Okej.Zapamiętam.-zobaczyłam na wystawie zarąbiste sukienki -Boże Perrie musimy takie mieć-wydarłam się.Perrie uśmiechnęła się.
-Moja krew.Moja krew.-powiedziała śmiejąc się weszłyśmy do tego sklepu.Pierwsze co zrobiłam to rzuciłam się na te sukienki.Jedną wzięłam dla mnie drugą dla Perrie.
Ja wzięłam jaśniejszą,a Pezz ciemniejszą.
-Okej,już jedną rzecz mamy.Może teraz lakiery?-spytała.Szybko pobiegłyśmy do drogerii ,zobaczyłyśmy tam świetne lakiery do paznokci.Perrie wybrała te:
i te
A ja te:
Po zakupieniu lakierów,postanowiłyśmy kupić sobie jakieś fajne buty.Więc wpadłyśmy do pierwszego zobaczonego sklepu obuwniczego.
-O jprdl jestem w raju!-powiedziałam obracając się wkoło tylu par butów.
-Jezu muszę je mieć!-powiedziała Perrie.-I te i te i te i jeszcze te i te.O i jeszcze tamte.-mówiła i poszła przymierzyć.Po długich i żmudnych naradach zdecydowałyśmy się na takie komplety.
Perrie:

A ja na takie:

 
I jeszcze takie:
Perrie różowe ja żółte.
-O bosz..jeszcze nigdy się tak nie obłowiłam,przy zakupie butów.-powiedziała Pezz.
-Jeszcze idziemy do odzieżowego.-przypomniałam.-Ale może najpierw,pójdziemy na kawę?
-O tak.Zgadzam się w 100% Kawa dobrze nam zrobi.-poszłyśmy do najbliższej kafejki.Zamówiłyśmy kawy,po chwili zobaczyłyśmy chłopców idących w naszym kierunku.Gdy podeszli do nas zobaczyłyśmy,że są jacyś dziwnie szczęśliwi.
-Kogo zgwałciliście?-spytała Perrie.
-My?!-oburzył się Louis-My tacy grzecznie chłopcy?!O co ty nas posądzasz zła kobieto?
-Jane-powiedział Niall-Mamy dla ciebie prezent,z okazji tego,że przyjechałaś do Londynu.-i wręczył mi pudełko.-To od nas dla ciebie.-powiedział uśmiechając się.Otworzyłam pudełko.Tym prezentem była obudowa na mojego iPhona.

-Mamy nadzieje,że ci się spodoba.-powiedział Liam.
-Jest piękna dziękuje.-uśmiechnęłam się i wstałam,żeby ich przytulić ale przewróciłam się o torby z zakupami.Przed upadkiem ochronił mnie Zayn.-Dzięki Zayn.-powiedziałam rumieniąc się.-No dobra gadać który wybierał?
Wszyscy spojrzeli na Harrego.
-No dobra przyznaje się to ja.-powiedział.
-Dziękuje.-powiedziałam całując go w policzek lecz on szybko odwróciła głowę i wyszło na to,że pocałowałam go w usta.-Emm..Harry?Co to było?-spytałam.
-Patrz jaka zajebista marynarka muszę ją mieć.-powiedział i pobiegł do sklepu.Popatrzyłam zdziwiona na Perrie,ta tylko patrzyła ze zdziwieniem na miejsce w którym przed chwilą stał loczek.
-A nas to już nie pocałujesz?-spytał Louis.
-Jak mogła bym was nie przytulić
-I pocałować-dokończył Zayn.Pezz chrząknęła znacząco-Oczywiście w policzek-dopowiedział szybko.Przytuliłam ich i podziękowałam.Do Perrie zadzwonił telefon.Po chwili rozmowy powiedziała.
-Muszę lecieć do studia , ponoć jakaś ważna sprawa.-powiedziała-Jane przepraszam.Zakupy dokończymy jutro okej?-spytałała przytulając mnie.
-Tak.-powiedziałam-Jeszcze nie kupiłyśmy ubrań.-uśmiechnęłam się.
-Kochanie,zawieźć cię?-spytał Zayn.
-Nie,dzięki.Auto czeka na mnie przed centrum.-powiedziała uśmiechając się,pocałowała Zayna pożegnała się z resztą i poszła.
-No to idziemy na poszukiwania Harrego-powiedział Liam.
-To wy idźcie ja tu zaczekam.-powiedziałam siadając.
-Sama nie zostaniesz.-powiedział Liam-Louis z tobą zostanie.Okej?
-Dobra,dzięki.-powiedziałam uśmiechając się.-Idźcie szukać Loczka bo pewnie się zgubił i płacze.-powiedziałam.Niall wybuchł śmiechem,i poszli.
-No,więc Jane,opowiedz mi coś o twoim związku z Harrym.-powiedział Louis. Zaksztusiłam się kawą.
-O czym?-spytałam.
-No bo wiesz,jak Harry cię pocałował i wgl.to coś między wami musi być.-uśmiechnął się-No powiedz wujkowi Louisowi.Wujkowi możesz powiedzieć wszystko co chcesz.-powiedział szczerząc się.
-No wieć wujku Louisie.Zacznę od początku.-Powieziałam-Ja nie jestem w związku z Harrym.Nawet się za dobrze nie znamy.-Louis posmutniał.
-Mogę ci coś powiedzieć?-spytał, pokiwałam głową-Ale nikomu nie powiesz?-upewniał się.
-No tak nikomu nie powiem.-powiedziałam zniecierpliwiona.
-No bo wczoraj,kiedy Harry miał po ciebie jechać,był taki podjarany jak nie wiem co.Cały czas tylko nawijał o tym jaka będziesz piękna i wgl.Aż się nie mógł doczekać kiedy po ciebie bd miał przyjechać.Już chciał jechać,tylko w studiu nas zatrzymali i takie tam.A gdy już wychodziliśmy Harry był taki wkurzony,bo się spóźnił po ciebie.Na pewno już czekasz na lotnisku i się wkurzasz.Więc zastanów się czy Harry nie jest ci kimś bliższym. Proszę cię o to.-powiedział.
-Louis...ja nie wiem co powiedzieć.-zaczęłam-Ale ja go znam dopiero od 1 dnia i nie mogę już wiedzieć czy to ten jedyny.Rozumiesz?
-Tak tylko proszę prze...-nie dokończył bo wrócili chłopcy z Harrym.-No w końcu wróciliście już się z Jane zastanawialiśmy czy nie iść was szukać.-powiedział-Prawda Jane?
-Tak,tak-powiedziałam trochę tak jakbym duchem była w innym miejscu.-Idziemy już do domu?-spytałam
-Tak.-powiedzieli chłopcy.
-Na razie jedziemy do mojego i chłopaków domu,a później do nas.-powiedział Styles.Wzięli moje torby i poszliśmy do samochodu.
-Boże kobieto ile ty rzeczy nakupiłaś?-spytał Zayn.
-To jeszcze nie koniec,jutro idziemy z Perrie na cały dzień.-powiedziałam zacierając ręce.

To by był następny rozdział.Mam nadzieje,że komuś się spodoba:*

niedziela, 16 czerwca 2013

Rozdział 6.

-Że co kurde?!-spytałam
-Jestem piosenkarzem.Sławnym piosenkarzem.I to..
-Dlaczego mi tego nie powiedzieliście?!-spytałam sztucznie słodkim głosem.Zawsze tak mówię,kiedy jestem zła.
-Jane posłuchaj...
-Nie!NIE Jane posłuchaj.Powiedz dlaczego mi nie powiedzieliście?-spytałam powoli uspokajając się.Harry milczał.-Powiedz mi tylko dlaczego?
-Bo...ja...Boże Jane ja sam nie wiem dlaczego!-krzyknął.
-Może dokończycie waszą kłótnie w środku?-spytał ochroniarz.Harry uśmiechnął się do niego a ja spiorunowałam go wzrokiem.
-Tak już wchodzimy.-odpowiedział mu Harry.-To potrwa tylko 10 minut.-powiedział mi.
-Ale co?-spytałam zdezorientowana.-Ale i tak jestem na ciebie wściekła-dodałam.
-To spotkanie.-odpowiedział uśmiechnięty.Weszliśmy do budynku.Gdy tylko weszliśmy usłyszeliśmy piski,wrzaski,krzyki i płacze.Spojrzałam na Harrego z miną typu O co kaman? On się tylko uśmiechnął.Gdy stanęłam przed wielkimi szklanymi drzwiami powiedziałam.
-Nie wejdę tam!
-Bo?-spytał Harry.
-Zobacz na moją dupę,jak wystaje!-Po chwili powiedziałam-Albo wiesz co lepiej nie patrz.-Powiedziałam na co Styles się uśmiechnął.
-Wchodzimy już?-spytał.
-No dobra.-i weszliśmy.
-Hej,ciołki wróciłem!-krzyknął Harry do chłopców.Odwrócili się.
-No ale nie sam-mruknął Louis pod nosem.
-Hej jestem Jane.Przyjechałam do Londynu do szkoły tanecznej,mieszkam u Harrego.-powiedziałam uśmiechając się.
-Hej jestem Niall Horan pochodzę z Irlandii mieszkam w moim domu razem z Louisem i Liamem i Zaynem i Harrym i zapewne za niedługo jeszcze z tobą.-powiedział blondyn uśmiechając się.
-Jestem Louis,a to Liam i Zayn.Harrego już znasz.-powiedział uśmiechając się słodko.
-No dobra.Więc róbcie co macie robić a ja sobie klapne na tej oto sofie i będę się zastanawiała ile rzeczy sobie kupie w centrum handlowym.-powiedziałam.Chłopcy uśmiechnęli się i usiedli przy stole,po chwili wszedł do pokoju jeszcze jeden facet.
-No co tam dzieciaczki?-spytał.-A co to za ślicznotka tu siedzi?-spytał patrząc na mnie.
-Paul masz żonę i dziecko więc odpuść sobie dziewczynę Harrego.-powiedział Zayn.Harry zmierzył go wzrokiem.
-Miałem chwilowy napad głuchoty i udam,że tego nie słyszałem.-powiedział Harry.-No Paul po co nas tu wezwałeś?
-Za tydzień macie spotkanie z fanami w Londynie,a za miesiąc jedziecie w tarase po całej Wielkiej Brytanii na miesiąc.-powiedział-I to by było na tyle.Pa chłopcy i ..
-Jane-podpowiedziałam.
-No i Jane.-powiedział i wyszedł.
-Harry dupa w troki i jedziemy na zakupy-powiedziałam wstając.-Jedziecie z nami?-spytałam reszty.Niall wstał i powiedział
-No już myślałem,że nie zapytasz.A wy na co czekacie.Słyszałem ostatnio,że któremuś się coś skończyło więc stand up everybody and let's go!-chłopcy niechętnie wstali.
-Może zadzwonię po Perrie,ona też kocha zakupy?-zapytał Zayn
-Niech zgadnę Perrie to twoja dziewczyna?-spytałam
-No raczej nie mama.-odpowiedział.Chłopcy zaśmiali się.Zayn poszedł zadzwonić do Perrie,a ja Harry,Louis i Niall wsiedliśmy do samochodu Hazzy ,a Zayn i Liam pojechali po Perrie.
-No to ruszajmy.-powiedział Louis.-A ty włącz jakąś muzykę.Harry jedźże szybciej.A ty Niall przestań żreć.
-A ty Louis przestań się drzeć bo nie słychać muzyki.-powiedziałam.-Harry kiedy dojedziemy??Muszę sobie telefon kupić.
-A jaki?-spytał Niall
-Najlepiej iPhona 5.
-To ci pomogę.
-Wiedziałam,że zaproponujesz.-uśmiechnęłam się.
-Dojechaliśmy.
-Yeach-krzyknął Lou.
-I idziemy do kawiarnie poczekać na reszte.-powiedział
-Co?-powiedziałam-To wy poczekacie na resztę a ja z Niallem idę na poszukiwania mojego telefonu.
-Tylko się nie zgubcie.-powiedział Louis i zwrócił się do Harrego-Jak on ją zgwałci to żeby nie było ja ostrzegałem.-Harry zaśmiał się,a ja z Niallem poszłam.Po 20 minutach znaleźliśmy to czego szukaliśmy.iPhona 5,szybko weszliśmy kupiliśmy i wyszliśmy zadowoleni,kierując się w stronę kawiarni.Gdzie czekała już na nas Perrie i reszta.Pezz wyglądała tak
Podeszłam do niej i powiedziałam
-Boże kocham twój styl!
-Hej,ty pewnie jesteś Jane?
-Tak to ja.Ale twój styl jest zajebisty.-powiedziałam uśmiechając się-Zayn masz świetny gust.
-Hej nie słodź już mu tak bo zmieni mnie na lepszy model.-powiedziała Perrie,na co Zayn ją pocałował i powiedział-Nigdy.
-Awwwww takie to słodkie,że zaraz rzygnę tęczą-powiedziałam śmiejąc się.-Więc plan jest taki ja i Perrie idziemy coś kupić sobie same,a wy róbcie co chcecie.Okej?-wszyscy pokiwali głowami.-Więc idziemy.Do zobaczenia.


To by był kolejny rozdział.Mam nadzieję,że fajny.Ogólnie bardzo się cieszę,że każdy mój post komentujecie.Dziękuje.I pytanie czy na tym zdjęciu Taylor nie wygląda jakby latała?

sobota, 15 czerwca 2013

Rozdział 5.

**Następnego dnia**
-Jane wstawaj.-obudził mnie słodko zachrypnięty męski głos.
-Co za słodki głos mnie budzi?-spytałam,zaspana.Otworzyłam oczy i zobaczyłam uśmiechniętego Harrego.
-Powiedziałaś,że mam słodki głos.-szczerzył się.
-Bo byłam zaspana!-odpowiedziałam.-Dlaczego nie mogła mnie obudzić Gemma?
-Bo w domu jesteś tylko ty i ja.
-O boże ja w jednym pokoju ze zboczeńcem.Dlaczego?!-udawałam załamaną.
-Nie dramatyzuj tak tylko się ubieraj bo nie pojedziemy do Londynu.-odpowiedział i poszedł.Otworzyłam szafę(po kolacji zdążyłam się rozpakować)wyciągnęłam z niej to
I poszłam do łazienki
odświeżyć się.Włosy uczesałam w luźnego koka.I zeszłam do kuchni.Tam czekał już na mnie śniadanie.
-Styles czego ode mnie chcesz za to śniadanie zboczeńcu?!-spytałam
-Pójdziesz ze mną załatwić te wszystkie sprawy?-spytał robiąc maślane oczy.
-A muszę?-spytałam.
-Innaczej ze mną nie jedziesz.-odpowiedział.
-No więc okej.Już jedziemy?
-Tak.-odpowiedział.Był ubrany tak
Wyszliśmy z domu.Harry otworzył mi drzwi do Range Rovera.Gdy wsiadł spytałam.-Czy są jakieś powody dla których jesteś taki miły?
-A nie mogę?-odpowiedział.Nic nie odpowiedziałam.Po 2 h byliśmy w Londynie.
-Więc gdzie jedziemy najpierw?-spytałam
-Niespodzianka.-odpowiedział.Po 15' byliśmy pod jakimś studiem muzycznym.
-Co to kurde ma być?-spytałam gdy wyszliśmy z auta.
-Ja tu pracuje.-spojrzałam na niego z miną typu WTF-Jestem pisoenkarzem.

Kolejny rozdział.Wiem,że nie dawno dodawałam ale mi się nudziło.Mam nadzieję,że fajny.

Rozdział 4.

-Jane?-spytał miły damski głos.Odwróciłam się i zobaczyłam Gemmę.
-Tak.A ty jak myślę Gemma.-uśmiechnęłam się,co Gemma odwzajemniła.
-Później przyjdziemy poskakać,bo kiedy zjemy to co mama przygotowała,to coś czuje,że przybierzemy na wadze.-Roześmiałam się-To chodźmy do domu.
Poszłyśmy,w hallu zobaczyłam moje walizki,i rzeczy Harrego.Tzn.marynarkę i buty.
-Ktoś tu jest wściekły-mruknęłam pod nosem.Gemma chyba to usłyszała,bo zaśmiała się pod nosem.Zdjęłyśmy buty,i poszłyśmy do kuchnie,gdzie zobaczyłam Ann i Harrego.Harry gdy tylko zobaczył,że wchodzę do kuchni wyszedł z niej.
-Witaj Jane-podeszła do mnie Ann i uścisnęła mnie.-Może chcesz się przebrać i odświeżyć po podróży?Gemma pokaże ci twój  pokój.
-No to chodźmy-powiedziała i poszłyśmy.Wzięłam walizki, wyszłyśmy po schodach.
-No to tak.Tu jest łazienka,tu pokój mamy,tu mój,tu Harrego a tu twój.
Weszłyśmy,pokój był piękny,wyglądał tak.
-Wow,jest piękny.Dziękuje.
 


-Nie masz za co.-odpowiedziała.-No to ja ci nie przeszkadzam,odśwież się i zejdź na dół.-i wyszła.Otwarłam walizkę,i wyciągnęłam tableta podłączyłam go do ładowania.Wyciągnęłam ręczniki,i kosmetyczkę.Z walizki wyciągnęłam jeszcze to
I poszłam się umyć.Gdy już ubrana i wymalowana wychodziłam,z łazienki wpadłam na Harrego.Gdy mnie zobaczył,przygryzł wargę.I poszedł dalej.
-Spoko-pomyślałam-Obrażaj się dalej cioto.
I zeszłam do kuchni.Ann przygotowywała właśnie ciasto.-Może w czymś pomóc?-spytałam.
-Nie,nie kochanieńka.Idź się przejdź bo obiad będzie dopiero za 10 minut.-odpowiedziała.
-Mogę iść na trampolinę?-spytałam.Ann spojrzała na mnie,zdziwionym wzrokiem,i odpowiedziała.
-Tak,idź idź.-więc poszłam,przed trampoliną ściągnęłam koturny i wskoczyłam.Zaczęłam skakać,robić salta i wgl.Położyłam się ze zmęczenia,zamknęłam oczy.I poczułam,że ktoś wchodzi na trampolinę i się obok mnie kładzie,pomyślałam,że to Gemma,już chciałam zacząć ją łaskotać,lecz ona mnie wyprzedziła. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Harrego,uśmiechającego się do mnie.Uśmiech szybko zszedł z mojej twarzy,wyślizgnęłam się spod łaskotającego mnie Harrego.Wzięłam buty do ręki i pobiegłam do domu.
-Może byś się przestała na mnie obrażać?!-krzyknął.Pokazałam mu środkowy palec i pobiegłam do domu.W drzwiach wpadłam na jakiegoś faceta.
-Przepraszam Jane.-popatrzyłam na niego z miną WTF,on powiedział-Ja jestem Rob mąż Ann.
-Aaaaaa trzeba było tak od razu.-odpowiedziałąm uśmiechając się.-Gdzie idziesz?-spytałam
-Szłem,po ciebie i Harrego.Ciebie już znalazłem więc idę tylko po Harrego.A ty idź do domu,bo kolacja już gotowa.
-Już lecę.-powiedziałam i poszłam do domu.
-Jane to ty?-krzyknęła Ann
-Tak to ja.
-Chodź już siadaj.
Usiadłam koło Gemmy,po chwili obok mnie usiadł Harry.A naprzeciwko nas Ann i Rob.Zaczęliśmy jeść,gdy już skończyliśmy Ann powiedziała.
-Jutro,pojedziesz z Harrym do Londynu,kupisz sobie jakieś ciuszki.A Harry załatwi swoje sprawy.Dobrze?-spytała.
-Tak jasne.Dziękuje,że mnie do siebie przyjęliście.Naprawde dziękuje.-powiedziałam uśmiechając się.


Oto kolejny rozdział.Mam nadzieje,że się podoba:*