-O bosz.-westchnął Niall.-Jak wy możecie tak... tyle.. ...czasu... na ... no ..wiesz...zakupach być?-nie mógł się wysłowić Niall
-A nie wiem,tak jakoś wyszło.-odpowiedziałam uśmiechnięta.Spojrzałam na Louisa,ten przesłał mi poważne spojrzenie i od razu uśmiech zszedł z mojej twarzy.
-No nie smutaj,już tak.Jebnij smajla i kaman...Jane-powiedział Louis-Jane...Jane?-Patrzył zmartwiony.-Cholera Jane żartowałem rób co chcesz zapomnij o tamtej rozmowie okej?!-krzyknął.
-O jakiej rozmowie?-spytał zdziwiony Liam.
-Ale ja smutałam bo nie wiem co mam jutro ubrać.-powiedziałam smutno.
-Cholera 4 walizki ubrań a ta jeszcze nie ma co ubrać...-powiedział Styles wymachując rękami.
-To je baba tego nie ogarniesz-powiedział Niall.Spojrzałam na niego mrożącym spojrzeniem.
-Odszczekaj to-warknęłam.
-Nie-odpowiedział.
-Nie to nie sam tego chciałeś.-powiedziałam,podeszłam do niego wyrwałam mu kanapkę,którą jadł i machałam mu nią przed oczami.
-Dawaj-warknął.
-Odszczekaj to oddam-uśmiechnęłam się władczo.
-Spadaj.-prychnął Niall rozsuwając bluzę.-Mam kolejną.-powiedział wyciągając zza pazuchy kolejną kanapkę.
-Tego nie przewidziałam-mruknęłam.Chłopcy zaczęli śmiać się ze mnie.-Och no śmiejcie się dalej.-mruczałam pod nosem.
-No dobra.-powiedział Horan uspokajając się-Jane przepraszam za to co powiedziałem. -klęknął przede mną jakby się oświadczał-Wybaczysz mi?
Zarumieniłam się, popatrzyłam zdziwiona na chłopaków.Patrzyli na Nialla z miną WTF.
-Nom streszczaj się bo trochę nie wygodnie się klęczy.-powiedział Horan.
-Em no tak Niall . Wybaczam ci.-powiedziałam
-Yeah.-krzyknął po czym rzucił kanapkę do Louisa,wziął mnie na ręce i zaczął mną obracać wokół własnej osi.
-Cholera Horan puść mnie!-krzyczałam.
-Nie-odpowiedział.
-Niall proszę cię.-prawie płakałam.
-No dobra.-puścił mnie na ziemię.Ale nie wypuścił mnie z objęć.
-Em..Niall?Co ty odwalasz?-spytałam zdziwiona.
-Przytulam moją kochaaaaną przyjaciółkę-powiedział zdziwony.
-No dobra lovelasy jedziemy do domu.-powiedział Liam
-No to chodźmy-powiedział Horan,zaczął iść cały czas przytulony do mnie.Chłopcy po chwili obserwacji wybuchneli śmiechem.Ja po chwili dołączyłam do nich.Doszliśmy do samochodów.-Niall może mnie już puścisz?-spytałam kiedy chciałam wsiąść do samochodu.
-Tak wsiadaj.-puścił mnie.Po czym usadowił się obok mnie i znów przytulił.
-Jprdl Horan co ty się tak do mnie przykleiłeś?-spytałam poddenerwowana
-Mi nic.Po prostu tak słodko pachniesz.-powiedział uśmiechając się.
Przepraszam,że tak długo musieliście czekać i taki krótki.Ale weny nie miałam:/Teraz postaram się dodawać dłuższe i ciekawsze:)
niedziela, 30 czerwca 2013
poniedziałek, 17 czerwca 2013
Rozdział 7.
-Więc Perrie,opowiedz mi coś o sobie.-powiedziałam uśmiechając się.
-Hmmm..od czego by tu zacząć?
-Może od początku.-zaproponowałam.
-Więc tak,jestem piosenkarką w zespole Little Mix,mam brata,moja mama jest Fryzjerką.
-Fajnie...Stop,stop stop co ty powiedziałaś?Kim jesteś?-spytałam
-Jestem piosenkarką a..
-No kurde kolejna osoba którą znam jest sławna.Ale czekaj,czekaj ja też będę sławna.-powiedziałam uśmiechając się.
-Na pewno.Słyszałam,że będziesz uczęszczać do szkoły tanecznej.-obejrzała się za siebie i szepnęła-Tak między nami,tam też uczy się była dziewczyna Liama.Danielle,taka wysoka brunetka czasami ma kręcone włosy a czasami nie.Ma taką ładną ciemną karnacje.Na pewno rozpoznasz.
-Okej.Zapamiętam.-zobaczyłam na wystawie zarąbiste sukienki -Boże Perrie musimy takie mieć-wydarłam się.Perrie uśmiechnęła się.
-Moja krew.Moja krew.-powiedziała śmiejąc się weszłyśmy do tego sklepu.Pierwsze co zrobiłam to rzuciłam się na te sukienki.Jedną wzięłam dla mnie drugą dla Perrie.
Ja wzięłam jaśniejszą,a Pezz ciemniejszą.
-Okej,już jedną rzecz mamy.Może teraz lakiery?-spytała.Szybko pobiegłyśmy do drogerii ,zobaczyłyśmy tam świetne lakiery do paznokci.Perrie wybrała te:
i te A ja te:
-O bosz..jeszcze nigdy się tak nie obłowiłam,przy zakupie butów.-powiedziała Pezz.
-Jeszcze idziemy do odzieżowego.-przypomniałam.-Ale może najpierw,pójdziemy na kawę?
-O tak.Zgadzam się w 100% Kawa dobrze nam zrobi.-poszłyśmy do najbliższej kafejki.Zamówiłyśmy kawy,po chwili zobaczyłyśmy chłopców idących w naszym kierunku.Gdy podeszli do nas zobaczyłyśmy,że są jacyś dziwnie szczęśliwi.
-Kogo zgwałciliście?-spytała Perrie.
-My?!-oburzył się Louis-My tacy grzecznie chłopcy?!O co ty nas posądzasz zła kobieto?
-Jane-powiedział Niall-Mamy dla ciebie prezent,z okazji tego,że przyjechałaś do Londynu.-i wręczył mi pudełko.-To od nas dla ciebie.-powiedział uśmiechając się.Otworzyłam pudełko.Tym prezentem była obudowa na mojego iPhona.
-Mamy nadzieje,że ci się spodoba.-powiedział Liam.
-Jest piękna dziękuje.-uśmiechnęłam się i wstałam,żeby ich przytulić ale przewróciłam się o torby z zakupami.Przed upadkiem ochronił mnie Zayn.-Dzięki Zayn.-powiedziałam rumieniąc się.-No dobra gadać który wybierał?
Wszyscy spojrzeli na Harrego.
-No dobra przyznaje się to ja.-powiedział.
-Dziękuje.-powiedziałam całując go w policzek lecz on szybko odwróciła głowę i wyszło na to,że pocałowałam go w usta.-Emm..Harry?Co to było?-spytałam.
-Patrz jaka zajebista marynarka muszę ją mieć.-powiedział i pobiegł do sklepu.Popatrzyłam zdziwiona na Perrie,ta tylko patrzyła ze zdziwieniem na miejsce w którym przed chwilą stał loczek.
-A nas to już nie pocałujesz?-spytał Louis.
-Jak mogła bym was nie przytulić
-I pocałować-dokończył Zayn.Pezz chrząknęła znacząco-Oczywiście w policzek-dopowiedział szybko.Przytuliłam ich i podziękowałam.Do Perrie zadzwonił telefon.Po chwili rozmowy powiedziała.
-Muszę lecieć do studia , ponoć jakaś ważna sprawa.-powiedziała-Jane przepraszam.Zakupy dokończymy jutro okej?-spytałała przytulając mnie.
-Tak.-powiedziałam-Jeszcze nie kupiłyśmy ubrań.-uśmiechnęłam się.
-Kochanie,zawieźć cię?-spytał Zayn.
-Nie,dzięki.Auto czeka na mnie przed centrum.-powiedziała uśmiechając się,pocałowała Zayna pożegnała się z resztą i poszła.
-No to idziemy na poszukiwania Harrego-powiedział Liam.
-To wy idźcie ja tu zaczekam.-powiedziałam siadając.
-Sama nie zostaniesz.-powiedział Liam-Louis z tobą zostanie.Okej?
-Dobra,dzięki.-powiedziałam uśmiechając się.-Idźcie szukać Loczka bo pewnie się zgubił i płacze.-powiedziałam.Niall wybuchł śmiechem,i poszli.
-No,więc Jane,opowiedz mi coś o twoim związku z Harrym.-powiedział Louis. Zaksztusiłam się kawą.
-O czym?-spytałam.
-No bo wiesz,jak Harry cię pocałował i wgl.to coś między wami musi być.-uśmiechnął się-No powiedz wujkowi Louisowi.Wujkowi możesz powiedzieć wszystko co chcesz.-powiedział szczerząc się.
-No wieć wujku Louisie.Zacznę od początku.-Powieziałam-Ja nie jestem w związku z Harrym.Nawet się za dobrze nie znamy.-Louis posmutniał.
-Mogę ci coś powiedzieć?-spytał, pokiwałam głową-Ale nikomu nie powiesz?-upewniał się.
-No tak nikomu nie powiem.-powiedziałam zniecierpliwiona.
-No bo wczoraj,kiedy Harry miał po ciebie jechać,był taki podjarany jak nie wiem co.Cały czas tylko nawijał o tym jaka będziesz piękna i wgl.Aż się nie mógł doczekać kiedy po ciebie bd miał przyjechać.Już chciał jechać,tylko w studiu nas zatrzymali i takie tam.A gdy już wychodziliśmy Harry był taki wkurzony,bo się spóźnił po ciebie.Na pewno już czekasz na lotnisku i się wkurzasz.Więc zastanów się czy Harry nie jest ci kimś bliższym. Proszę cię o to.-powiedział.
-Louis...ja nie wiem co powiedzieć.-zaczęłam-Ale ja go znam dopiero od 1 dnia i nie mogę już wiedzieć czy to ten jedyny.Rozumiesz?
-Tak tylko proszę prze...-nie dokończył bo wrócili chłopcy z Harrym.-No w końcu wróciliście już się z Jane zastanawialiśmy czy nie iść was szukać.-powiedział-Prawda Jane?
-Tak,tak-powiedziałam trochę tak jakbym duchem była w innym miejscu.-Idziemy już do domu?-spytałam
-Tak.-powiedzieli chłopcy.
-Na razie jedziemy do mojego i chłopaków domu,a później do nas.-powiedział Styles.Wzięli moje torby i poszliśmy do samochodu.
-Boże kobieto ile ty rzeczy nakupiłaś?-spytał Zayn.
-To jeszcze nie koniec,jutro idziemy z Perrie na cały dzień.-powiedziałam zacierając ręce.
To by był następny rozdział.Mam nadzieje,że komuś się spodoba:*
-Hmmm..od czego by tu zacząć?
-Może od początku.-zaproponowałam.
-Więc tak,jestem piosenkarką w zespole Little Mix,mam brata,moja mama jest Fryzjerką.
-Fajnie...Stop,stop stop co ty powiedziałaś?Kim jesteś?-spytałam
-Jestem piosenkarką a..
-No kurde kolejna osoba którą znam jest sławna.Ale czekaj,czekaj ja też będę sławna.-powiedziałam uśmiechając się.
-Na pewno.Słyszałam,że będziesz uczęszczać do szkoły tanecznej.-obejrzała się za siebie i szepnęła-Tak między nami,tam też uczy się była dziewczyna Liama.Danielle,taka wysoka brunetka czasami ma kręcone włosy a czasami nie.Ma taką ładną ciemną karnacje.Na pewno rozpoznasz.
-Okej.Zapamiętam.-zobaczyłam na wystawie zarąbiste sukienki -Boże Perrie musimy takie mieć-wydarłam się.Perrie uśmiechnęła się.
-Moja krew.Moja krew.-powiedziała śmiejąc się weszłyśmy do tego sklepu.Pierwsze co zrobiłam to rzuciłam się na te sukienki.Jedną wzięłam dla mnie drugą dla Perrie.
Ja wzięłam jaśniejszą,a Pezz ciemniejszą.
-Okej,już jedną rzecz mamy.Może teraz lakiery?-spytała.Szybko pobiegłyśmy do drogerii ,zobaczyłyśmy tam świetne lakiery do paznokci.Perrie wybrała te:
i te A ja te:
Po zakupieniu lakierów,postanowiłyśmy kupić sobie jakieś fajne buty.Więc wpadłyśmy do pierwszego zobaczonego sklepu obuwniczego.
-O jprdl jestem w raju!-powiedziałam obracając się wkoło tylu par butów.
-Jezu muszę je mieć!-powiedziała Perrie.-I te i te i te i jeszcze te i te.O i jeszcze tamte.-mówiła i poszła przymierzyć.Po długich i żmudnych naradach zdecydowałyśmy się na takie komplety.
Perrie:
A ja na takie:
I jeszcze takie:
Perrie różowe ja żółte.-O bosz..jeszcze nigdy się tak nie obłowiłam,przy zakupie butów.-powiedziała Pezz.
-Jeszcze idziemy do odzieżowego.-przypomniałam.-Ale może najpierw,pójdziemy na kawę?
-O tak.Zgadzam się w 100% Kawa dobrze nam zrobi.-poszłyśmy do najbliższej kafejki.Zamówiłyśmy kawy,po chwili zobaczyłyśmy chłopców idących w naszym kierunku.Gdy podeszli do nas zobaczyłyśmy,że są jacyś dziwnie szczęśliwi.
-Kogo zgwałciliście?-spytała Perrie.
-My?!-oburzył się Louis-My tacy grzecznie chłopcy?!O co ty nas posądzasz zła kobieto?
-Jane-powiedział Niall-Mamy dla ciebie prezent,z okazji tego,że przyjechałaś do Londynu.-i wręczył mi pudełko.-To od nas dla ciebie.-powiedział uśmiechając się.Otworzyłam pudełko.Tym prezentem była obudowa na mojego iPhona.
-Mamy nadzieje,że ci się spodoba.-powiedział Liam.
-Jest piękna dziękuje.-uśmiechnęłam się i wstałam,żeby ich przytulić ale przewróciłam się o torby z zakupami.Przed upadkiem ochronił mnie Zayn.-Dzięki Zayn.-powiedziałam rumieniąc się.-No dobra gadać który wybierał?
Wszyscy spojrzeli na Harrego.
-No dobra przyznaje się to ja.-powiedział.
-Dziękuje.-powiedziałam całując go w policzek lecz on szybko odwróciła głowę i wyszło na to,że pocałowałam go w usta.-Emm..Harry?Co to było?-spytałam.
-Patrz jaka zajebista marynarka muszę ją mieć.-powiedział i pobiegł do sklepu.Popatrzyłam zdziwiona na Perrie,ta tylko patrzyła ze zdziwieniem na miejsce w którym przed chwilą stał loczek.
-A nas to już nie pocałujesz?-spytał Louis.
-Jak mogła bym was nie przytulić
-I pocałować-dokończył Zayn.Pezz chrząknęła znacząco-Oczywiście w policzek-dopowiedział szybko.Przytuliłam ich i podziękowałam.Do Perrie zadzwonił telefon.Po chwili rozmowy powiedziała.
-Muszę lecieć do studia , ponoć jakaś ważna sprawa.-powiedziała-Jane przepraszam.Zakupy dokończymy jutro okej?-spytałała przytulając mnie.
-Tak.-powiedziałam-Jeszcze nie kupiłyśmy ubrań.-uśmiechnęłam się.
-Kochanie,zawieźć cię?-spytał Zayn.
-Nie,dzięki.Auto czeka na mnie przed centrum.-powiedziała uśmiechając się,pocałowała Zayna pożegnała się z resztą i poszła.
-No to idziemy na poszukiwania Harrego-powiedział Liam.
-To wy idźcie ja tu zaczekam.-powiedziałam siadając.
-Sama nie zostaniesz.-powiedział Liam-Louis z tobą zostanie.Okej?
-Dobra,dzięki.-powiedziałam uśmiechając się.-Idźcie szukać Loczka bo pewnie się zgubił i płacze.-powiedziałam.Niall wybuchł śmiechem,i poszli.
-No,więc Jane,opowiedz mi coś o twoim związku z Harrym.-powiedział Louis. Zaksztusiłam się kawą.
-O czym?-spytałam.
-No bo wiesz,jak Harry cię pocałował i wgl.to coś między wami musi być.-uśmiechnął się-No powiedz wujkowi Louisowi.Wujkowi możesz powiedzieć wszystko co chcesz.-powiedział szczerząc się.
-No wieć wujku Louisie.Zacznę od początku.-Powieziałam-Ja nie jestem w związku z Harrym.Nawet się za dobrze nie znamy.-Louis posmutniał.
-Mogę ci coś powiedzieć?-spytał, pokiwałam głową-Ale nikomu nie powiesz?-upewniał się.
-No tak nikomu nie powiem.-powiedziałam zniecierpliwiona.
-No bo wczoraj,kiedy Harry miał po ciebie jechać,był taki podjarany jak nie wiem co.Cały czas tylko nawijał o tym jaka będziesz piękna i wgl.Aż się nie mógł doczekać kiedy po ciebie bd miał przyjechać.Już chciał jechać,tylko w studiu nas zatrzymali i takie tam.A gdy już wychodziliśmy Harry był taki wkurzony,bo się spóźnił po ciebie.Na pewno już czekasz na lotnisku i się wkurzasz.Więc zastanów się czy Harry nie jest ci kimś bliższym. Proszę cię o to.-powiedział.
-Louis...ja nie wiem co powiedzieć.-zaczęłam-Ale ja go znam dopiero od 1 dnia i nie mogę już wiedzieć czy to ten jedyny.Rozumiesz?
-Tak tylko proszę prze...-nie dokończył bo wrócili chłopcy z Harrym.-No w końcu wróciliście już się z Jane zastanawialiśmy czy nie iść was szukać.-powiedział-Prawda Jane?
-Tak,tak-powiedziałam trochę tak jakbym duchem była w innym miejscu.-Idziemy już do domu?-spytałam
-Tak.-powiedzieli chłopcy.
-Na razie jedziemy do mojego i chłopaków domu,a później do nas.-powiedział Styles.Wzięli moje torby i poszliśmy do samochodu.
-Boże kobieto ile ty rzeczy nakupiłaś?-spytał Zayn.
-To jeszcze nie koniec,jutro idziemy z Perrie na cały dzień.-powiedziałam zacierając ręce.
To by był następny rozdział.Mam nadzieje,że komuś się spodoba:*
niedziela, 16 czerwca 2013
Rozdział 6.
-Że co kurde?!-spytałam
-Jestem piosenkarzem.Sławnym piosenkarzem.I to..
-Dlaczego mi tego nie powiedzieliście?!-spytałam sztucznie słodkim głosem.Zawsze tak mówię,kiedy jestem zła.
-Jane posłuchaj...
-Nie!NIE Jane posłuchaj.Powiedz dlaczego mi nie powiedzieliście?-spytałam powoli uspokajając się.Harry milczał.-Powiedz mi tylko dlaczego?
-Bo...ja...Boże Jane ja sam nie wiem dlaczego!-krzyknął.
-Może dokończycie waszą kłótnie w środku?-spytał ochroniarz.Harry uśmiechnął się do niego a ja spiorunowałam go wzrokiem.
-Tak już wchodzimy.-odpowiedział mu Harry.-To potrwa tylko 10 minut.-powiedział mi.
-Ale co?-spytałam zdezorientowana.-Ale i tak jestem na ciebie wściekła-dodałam.
-To spotkanie.-odpowiedział uśmiechnięty.Weszliśmy do budynku.Gdy tylko weszliśmy usłyszeliśmy piski,wrzaski,krzyki i płacze.Spojrzałam na Harrego z miną typu O co kaman? On się tylko uśmiechnął.Gdy stanęłam przed wielkimi szklanymi drzwiami powiedziałam.
-Nie wejdę tam!
-Bo?-spytał Harry.
-Zobacz na moją dupę,jak wystaje!-Po chwili powiedziałam-Albo wiesz co lepiej nie patrz.-Powiedziałam na co Styles się uśmiechnął.
-Wchodzimy już?-spytał.
-No dobra.-i weszliśmy.
-Hej,ciołki wróciłem!-krzyknął Harry do chłopców.Odwrócili się.
-No ale nie sam-mruknął Louis pod nosem.
-Hej jestem Jane.Przyjechałam do Londynu do szkoły tanecznej,mieszkam u Harrego.-powiedziałam uśmiechając się.
-Hej jestem Niall Horan pochodzę z Irlandii mieszkam w moim domu razem z Louisem i Liamem i Zaynem i Harrym i zapewne za niedługo jeszcze z tobą.-powiedział blondyn uśmiechając się.
-Jestem Louis,a to Liam i Zayn.Harrego już znasz.-powiedział uśmiechając się słodko.
-No dobra.Więc róbcie co macie robić a ja sobie klapne na tej oto sofie i będę się zastanawiała ile rzeczy sobie kupie w centrum handlowym.-powiedziałam.Chłopcy uśmiechnęli się i usiedli przy stole,po chwili wszedł do pokoju jeszcze jeden facet.
-No co tam dzieciaczki?-spytał.-A co to za ślicznotka tu siedzi?-spytał patrząc na mnie.
-Paul masz żonę i dziecko więc odpuść sobie dziewczynę Harrego.-powiedział Zayn.Harry zmierzył go wzrokiem.
-Miałem chwilowy napad głuchoty i udam,że tego nie słyszałem.-powiedział Harry.-No Paul po co nas tu wezwałeś?
-Za tydzień macie spotkanie z fanami w Londynie,a za miesiąc jedziecie w tarase po całej Wielkiej Brytanii na miesiąc.-powiedział-I to by było na tyle.Pa chłopcy i ..
-Jane-podpowiedziałam.
-No i Jane.-powiedział i wyszedł.
-Harry dupa w troki i jedziemy na zakupy-powiedziałam wstając.-Jedziecie z nami?-spytałam reszty.Niall wstał i powiedział
-No już myślałem,że nie zapytasz.A wy na co czekacie.Słyszałem ostatnio,że któremuś się coś skończyło więc stand up everybody and let's go!-chłopcy niechętnie wstali.
-Może zadzwonię po Perrie,ona też kocha zakupy?-zapytał Zayn
-Niech zgadnę Perrie to twoja dziewczyna?-spytałam
-No raczej nie mama.-odpowiedział.Chłopcy zaśmiali się.Zayn poszedł zadzwonić do Perrie,a ja Harry,Louis i Niall wsiedliśmy do samochodu Hazzy ,a Zayn i Liam pojechali po Perrie.
-No to ruszajmy.-powiedział Louis.-A ty włącz jakąś muzykę.Harry jedźże szybciej.A ty Niall przestań żreć.
-A ty Louis przestań się drzeć bo nie słychać muzyki.-powiedziałam.-Harry kiedy dojedziemy??Muszę sobie telefon kupić.
-A jaki?-spytał Niall
-Najlepiej iPhona 5.
-To ci pomogę.
-Wiedziałam,że zaproponujesz.-uśmiechnęłam się.
-Dojechaliśmy.
-Yeach-krzyknął Lou.
-I idziemy do kawiarnie poczekać na reszte.-powiedział
-Co?-powiedziałam-To wy poczekacie na resztę a ja z Niallem idę na poszukiwania mojego telefonu.
-Tylko się nie zgubcie.-powiedział Louis i zwrócił się do Harrego-Jak on ją zgwałci to żeby nie było ja ostrzegałem.-Harry zaśmiał się,a ja z Niallem poszłam.Po 20 minutach znaleźliśmy to czego szukaliśmy.iPhona 5,szybko weszliśmy kupiliśmy i wyszliśmy zadowoleni,kierując się w stronę kawiarni.Gdzie czekała już na nas Perrie i reszta.Pezz wyglądała tak
Podeszłam do niej i powiedziałam
-Boże kocham twój styl!
-Hej,ty pewnie jesteś Jane?
-Tak to ja.Ale twój styl jest zajebisty.-powiedziałam uśmiechając się-Zayn masz świetny gust.
-Hej nie słodź już mu tak bo zmieni mnie na lepszy model.-powiedziała Perrie,na co Zayn ją pocałował i powiedział-Nigdy.
-Awwwww takie to słodkie,że zaraz rzygnę tęczą-powiedziałam śmiejąc się.-Więc plan jest taki ja i Perrie idziemy coś kupić sobie same,a wy róbcie co chcecie.Okej?-wszyscy pokiwali głowami.-Więc idziemy.Do zobaczenia.
To by był kolejny rozdział.Mam nadzieję,że fajny.Ogólnie bardzo się cieszę,że każdy mój post komentujecie.Dziękuje.I pytanie czy na tym zdjęciu Taylor nie wygląda jakby latała?
-Jestem piosenkarzem.Sławnym piosenkarzem.I to..
-Dlaczego mi tego nie powiedzieliście?!-spytałam sztucznie słodkim głosem.Zawsze tak mówię,kiedy jestem zła.
-Jane posłuchaj...
-Nie!NIE Jane posłuchaj.Powiedz dlaczego mi nie powiedzieliście?-spytałam powoli uspokajając się.Harry milczał.-Powiedz mi tylko dlaczego?
-Bo...ja...Boże Jane ja sam nie wiem dlaczego!-krzyknął.
-Może dokończycie waszą kłótnie w środku?-spytał ochroniarz.Harry uśmiechnął się do niego a ja spiorunowałam go wzrokiem.
-Tak już wchodzimy.-odpowiedział mu Harry.-To potrwa tylko 10 minut.-powiedział mi.
-Ale co?-spytałam zdezorientowana.-Ale i tak jestem na ciebie wściekła-dodałam.
-To spotkanie.-odpowiedział uśmiechnięty.Weszliśmy do budynku.Gdy tylko weszliśmy usłyszeliśmy piski,wrzaski,krzyki i płacze.Spojrzałam na Harrego z miną typu O co kaman? On się tylko uśmiechnął.Gdy stanęłam przed wielkimi szklanymi drzwiami powiedziałam.
-Nie wejdę tam!
-Bo?-spytał Harry.
-Zobacz na moją dupę,jak wystaje!-Po chwili powiedziałam-Albo wiesz co lepiej nie patrz.-Powiedziałam na co Styles się uśmiechnął.
-Wchodzimy już?-spytał.
-No dobra.-i weszliśmy.
-Hej,ciołki wróciłem!-krzyknął Harry do chłopców.Odwrócili się.
-No ale nie sam-mruknął Louis pod nosem.
-Hej jestem Jane.Przyjechałam do Londynu do szkoły tanecznej,mieszkam u Harrego.-powiedziałam uśmiechając się.
-Hej jestem Niall Horan pochodzę z Irlandii mieszkam w moim domu razem z Louisem i Liamem i Zaynem i Harrym i zapewne za niedługo jeszcze z tobą.-powiedział blondyn uśmiechając się.
-Jestem Louis,a to Liam i Zayn.Harrego już znasz.-powiedział uśmiechając się słodko.
-No dobra.Więc róbcie co macie robić a ja sobie klapne na tej oto sofie i będę się zastanawiała ile rzeczy sobie kupie w centrum handlowym.-powiedziałam.Chłopcy uśmiechnęli się i usiedli przy stole,po chwili wszedł do pokoju jeszcze jeden facet.
-No co tam dzieciaczki?-spytał.-A co to za ślicznotka tu siedzi?-spytał patrząc na mnie.
-Paul masz żonę i dziecko więc odpuść sobie dziewczynę Harrego.-powiedział Zayn.Harry zmierzył go wzrokiem.
-Miałem chwilowy napad głuchoty i udam,że tego nie słyszałem.-powiedział Harry.-No Paul po co nas tu wezwałeś?
-Za tydzień macie spotkanie z fanami w Londynie,a za miesiąc jedziecie w tarase po całej Wielkiej Brytanii na miesiąc.-powiedział-I to by było na tyle.Pa chłopcy i ..
-Jane-podpowiedziałam.
-No i Jane.-powiedział i wyszedł.
-Harry dupa w troki i jedziemy na zakupy-powiedziałam wstając.-Jedziecie z nami?-spytałam reszty.Niall wstał i powiedział
-No już myślałem,że nie zapytasz.A wy na co czekacie.Słyszałem ostatnio,że któremuś się coś skończyło więc stand up everybody and let's go!-chłopcy niechętnie wstali.
-Może zadzwonię po Perrie,ona też kocha zakupy?-zapytał Zayn
-Niech zgadnę Perrie to twoja dziewczyna?-spytałam
-No raczej nie mama.-odpowiedział.Chłopcy zaśmiali się.Zayn poszedł zadzwonić do Perrie,a ja Harry,Louis i Niall wsiedliśmy do samochodu Hazzy ,a Zayn i Liam pojechali po Perrie.
-No to ruszajmy.-powiedział Louis.-A ty włącz jakąś muzykę.Harry jedźże szybciej.A ty Niall przestań żreć.
-A ty Louis przestań się drzeć bo nie słychać muzyki.-powiedziałam.-Harry kiedy dojedziemy??Muszę sobie telefon kupić.
-A jaki?-spytał Niall
-Najlepiej iPhona 5.
-To ci pomogę.
-Wiedziałam,że zaproponujesz.-uśmiechnęłam się.
-Dojechaliśmy.
-Yeach-krzyknął Lou.
-I idziemy do kawiarnie poczekać na reszte.-powiedział
-Co?-powiedziałam-To wy poczekacie na resztę a ja z Niallem idę na poszukiwania mojego telefonu.
-Tylko się nie zgubcie.-powiedział Louis i zwrócił się do Harrego-Jak on ją zgwałci to żeby nie było ja ostrzegałem.-Harry zaśmiał się,a ja z Niallem poszłam.Po 20 minutach znaleźliśmy to czego szukaliśmy.iPhona 5,szybko weszliśmy kupiliśmy i wyszliśmy zadowoleni,kierując się w stronę kawiarni.Gdzie czekała już na nas Perrie i reszta.Pezz wyglądała tak
Podeszłam do niej i powiedziałam
-Boże kocham twój styl!
-Hej,ty pewnie jesteś Jane?
-Tak to ja.Ale twój styl jest zajebisty.-powiedziałam uśmiechając się-Zayn masz świetny gust.
-Hej nie słodź już mu tak bo zmieni mnie na lepszy model.-powiedziała Perrie,na co Zayn ją pocałował i powiedział-Nigdy.
-Awwwww takie to słodkie,że zaraz rzygnę tęczą-powiedziałam śmiejąc się.-Więc plan jest taki ja i Perrie idziemy coś kupić sobie same,a wy róbcie co chcecie.Okej?-wszyscy pokiwali głowami.-Więc idziemy.Do zobaczenia.
To by był kolejny rozdział.Mam nadzieję,że fajny.Ogólnie bardzo się cieszę,że każdy mój post komentujecie.Dziękuje.I pytanie czy na tym zdjęciu Taylor nie wygląda jakby latała?
sobota, 15 czerwca 2013
Rozdział 5.
**Następnego dnia**
-Jane wstawaj.-obudził mnie słodko zachrypnięty męski głos.
-Co za słodki głos mnie budzi?-spytałam,zaspana.Otworzyłam oczy i zobaczyłam uśmiechniętego Harrego.
-Powiedziałaś,że mam słodki głos.-szczerzył się.
-Bo byłam zaspana!-odpowiedziałam.-Dlaczego nie mogła mnie obudzić Gemma?
-Bo w domu jesteś tylko ty i ja.
-O boże ja w jednym pokoju ze zboczeńcem.Dlaczego?!-udawałam załamaną.
-Nie dramatyzuj tak tylko się ubieraj bo nie pojedziemy do Londynu.-odpowiedział i poszedł.Otworzyłam szafę(po kolacji zdążyłam się rozpakować)wyciągnęłam z niej to
-A nie mogę?-odpowiedział.Nic nie odpowiedziałam.Po 2 h byliśmy w Londynie.
-Więc gdzie jedziemy najpierw?-spytałam
-Niespodzianka.-odpowiedział.Po 15' byliśmy pod jakimś studiem muzycznym.
-Co to kurde ma być?-spytałam gdy wyszliśmy z auta.
-Ja tu pracuje.-spojrzałam na niego z miną typu WTF-Jestem pisoenkarzem.
Kolejny rozdział.Wiem,że nie dawno dodawałam ale mi się nudziło.Mam nadzieję,że fajny.
-Jane wstawaj.-obudził mnie słodko zachrypnięty męski głos.
-Co za słodki głos mnie budzi?-spytałam,zaspana.Otworzyłam oczy i zobaczyłam uśmiechniętego Harrego.
-Powiedziałaś,że mam słodki głos.-szczerzył się.
-Bo byłam zaspana!-odpowiedziałam.-Dlaczego nie mogła mnie obudzić Gemma?
-Bo w domu jesteś tylko ty i ja.
-O boże ja w jednym pokoju ze zboczeńcem.Dlaczego?!-udawałam załamaną.
-Nie dramatyzuj tak tylko się ubieraj bo nie pojedziemy do Londynu.-odpowiedział i poszedł.Otworzyłam szafę(po kolacji zdążyłam się rozpakować)wyciągnęłam z niej to
odświeżyć się.Włosy uczesałam w luźnego koka.I zeszłam do kuchni.Tam czekał już na mnie śniadanie.
-Styles czego ode mnie chcesz za to śniadanie zboczeńcu?!-spytałam
-Pójdziesz ze mną załatwić te wszystkie sprawy?-spytał robiąc maślane oczy.
-A muszę?-spytałam.
-Innaczej ze mną nie jedziesz.-odpowiedział.
-No więc okej.Już jedziemy?
-Tak.-odpowiedział.Był ubrany tak
Wyszliśmy z domu.Harry otworzył mi drzwi do Range Rovera.Gdy wsiadł spytałam.-Czy są jakieś powody dla których jesteś taki miły?-A nie mogę?-odpowiedział.Nic nie odpowiedziałam.Po 2 h byliśmy w Londynie.
-Więc gdzie jedziemy najpierw?-spytałam
-Niespodzianka.-odpowiedział.Po 15' byliśmy pod jakimś studiem muzycznym.
-Co to kurde ma być?-spytałam gdy wyszliśmy z auta.
-Ja tu pracuje.-spojrzałam na niego z miną typu WTF-Jestem pisoenkarzem.
Kolejny rozdział.Wiem,że nie dawno dodawałam ale mi się nudziło.Mam nadzieję,że fajny.
Rozdział 4.
-Jane?-spytał miły damski głos.Odwróciłam się i zobaczyłam Gemmę.
-Tak.A ty jak myślę Gemma.-uśmiechnęłam się,co Gemma odwzajemniła.
-Później przyjdziemy poskakać,bo kiedy zjemy to co mama przygotowała,to coś czuje,że przybierzemy na wadze.-Roześmiałam się-To chodźmy do domu.
Poszłyśmy,w hallu zobaczyłam moje walizki,i rzeczy Harrego.Tzn.marynarkę i buty.
-Ktoś tu jest wściekły-mruknęłam pod nosem.Gemma chyba to usłyszała,bo zaśmiała się pod nosem.Zdjęłyśmy buty,i poszłyśmy do kuchnie,gdzie zobaczyłam Ann i Harrego.Harry gdy tylko zobaczył,że wchodzę do kuchni wyszedł z niej.
-Witaj Jane-podeszła do mnie Ann i uścisnęła mnie.-Może chcesz się przebrać i odświeżyć po podróży?Gemma pokaże ci twój pokój.
-No to chodźmy-powiedziała i poszłyśmy.Wzięłam walizki, wyszłyśmy po schodach.
-No to tak.Tu jest łazienka,tu pokój mamy,tu mój,tu Harrego a tu twój.
Weszłyśmy,pokój był piękny,wyglądał tak.
-Wow,jest piękny.Dziękuje.
-Spoko-pomyślałam-Obrażaj się dalej cioto.
I zeszłam do kuchni.Ann przygotowywała właśnie ciasto.-Może w czymś pomóc?-spytałam.
-Nie,nie kochanieńka.Idź się przejdź bo obiad będzie dopiero za 10 minut.-odpowiedziała.
-Mogę iść na trampolinę?-spytałam.Ann spojrzała na mnie,zdziwionym wzrokiem,i odpowiedziała.
-Tak,idź idź.-więc poszłam,przed trampoliną ściągnęłam koturny i wskoczyłam.Zaczęłam skakać,robić salta i wgl.Położyłam się ze zmęczenia,zamknęłam oczy.I poczułam,że ktoś wchodzi na trampolinę i się obok mnie kładzie,pomyślałam,że to Gemma,już chciałam zacząć ją łaskotać,lecz ona mnie wyprzedziła. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Harrego,uśmiechającego się do mnie.Uśmiech szybko zszedł z mojej twarzy,wyślizgnęłam się spod łaskotającego mnie Harrego.Wzięłam buty do ręki i pobiegłam do domu.
-Może byś się przestała na mnie obrażać?!-krzyknął.Pokazałam mu środkowy palec i pobiegłam do domu.W drzwiach wpadłam na jakiegoś faceta.
-Przepraszam Jane.-popatrzyłam na niego z miną WTF,on powiedział-Ja jestem Rob mąż Ann.
-Aaaaaa trzeba było tak od razu.-odpowiedziałąm uśmiechając się.-Gdzie idziesz?-spytałam
-Szłem,po ciebie i Harrego.Ciebie już znalazłem więc idę tylko po Harrego.A ty idź do domu,bo kolacja już gotowa.
-Już lecę.-powiedziałam i poszłam do domu.
-Jane to ty?-krzyknęła Ann
-Tak to ja.
-Chodź już siadaj.
Usiadłam koło Gemmy,po chwili obok mnie usiadł Harry.A naprzeciwko nas Ann i Rob.Zaczęliśmy jeść,gdy już skończyliśmy Ann powiedziała.
-Jutro,pojedziesz z Harrym do Londynu,kupisz sobie jakieś ciuszki.A Harry załatwi swoje sprawy.Dobrze?-spytała.
-Tak jasne.Dziękuje,że mnie do siebie przyjęliście.Naprawde dziękuje.-powiedziałam uśmiechając się.
Oto kolejny rozdział.Mam nadzieje,że się podoba:*
-Tak.A ty jak myślę Gemma.-uśmiechnęłam się,co Gemma odwzajemniła.
-Później przyjdziemy poskakać,bo kiedy zjemy to co mama przygotowała,to coś czuje,że przybierzemy na wadze.-Roześmiałam się-To chodźmy do domu.
Poszłyśmy,w hallu zobaczyłam moje walizki,i rzeczy Harrego.Tzn.marynarkę i buty.
-Ktoś tu jest wściekły-mruknęłam pod nosem.Gemma chyba to usłyszała,bo zaśmiała się pod nosem.Zdjęłyśmy buty,i poszłyśmy do kuchnie,gdzie zobaczyłam Ann i Harrego.Harry gdy tylko zobaczył,że wchodzę do kuchni wyszedł z niej.
-Witaj Jane-podeszła do mnie Ann i uścisnęła mnie.-Może chcesz się przebrać i odświeżyć po podróży?Gemma pokaże ci twój pokój.
-No to chodźmy-powiedziała i poszłyśmy.Wzięłam walizki, wyszłyśmy po schodach.
-No to tak.Tu jest łazienka,tu pokój mamy,tu mój,tu Harrego a tu twój.
Weszłyśmy,pokój był piękny,wyglądał tak.
-Wow,jest piękny.Dziękuje.
-Nie masz za co.-odpowiedziała.-No to ja ci nie przeszkadzam,odśwież się i zejdź na dół.-i wyszła.Otwarłam walizkę,i wyciągnęłam tableta podłączyłam go do ładowania.Wyciągnęłam ręczniki,i kosmetyczkę.Z walizki wyciągnęłam jeszcze to
I poszłam się umyć.Gdy już ubrana i wymalowana wychodziłam,z łazienki wpadłam na Harrego.Gdy mnie zobaczył,przygryzł wargę.I poszedł dalej.-Spoko-pomyślałam-Obrażaj się dalej cioto.
I zeszłam do kuchni.Ann przygotowywała właśnie ciasto.-Może w czymś pomóc?-spytałam.
-Nie,nie kochanieńka.Idź się przejdź bo obiad będzie dopiero za 10 minut.-odpowiedziała.
-Mogę iść na trampolinę?-spytałam.Ann spojrzała na mnie,zdziwionym wzrokiem,i odpowiedziała.
-Tak,idź idź.-więc poszłam,przed trampoliną ściągnęłam koturny i wskoczyłam.Zaczęłam skakać,robić salta i wgl.Położyłam się ze zmęczenia,zamknęłam oczy.I poczułam,że ktoś wchodzi na trampolinę i się obok mnie kładzie,pomyślałam,że to Gemma,już chciałam zacząć ją łaskotać,lecz ona mnie wyprzedziła. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Harrego,uśmiechającego się do mnie.Uśmiech szybko zszedł z mojej twarzy,wyślizgnęłam się spod łaskotającego mnie Harrego.Wzięłam buty do ręki i pobiegłam do domu.
-Może byś się przestała na mnie obrażać?!-krzyknął.Pokazałam mu środkowy palec i pobiegłam do domu.W drzwiach wpadłam na jakiegoś faceta.
-Przepraszam Jane.-popatrzyłam na niego z miną WTF,on powiedział-Ja jestem Rob mąż Ann.
-Aaaaaa trzeba było tak od razu.-odpowiedziałąm uśmiechając się.-Gdzie idziesz?-spytałam
-Szłem,po ciebie i Harrego.Ciebie już znalazłem więc idę tylko po Harrego.A ty idź do domu,bo kolacja już gotowa.
-Już lecę.-powiedziałam i poszłam do domu.
-Jane to ty?-krzyknęła Ann
-Tak to ja.
-Chodź już siadaj.
Usiadłam koło Gemmy,po chwili obok mnie usiadł Harry.A naprzeciwko nas Ann i Rob.Zaczęliśmy jeść,gdy już skończyliśmy Ann powiedziała.
-Jutro,pojedziesz z Harrym do Londynu,kupisz sobie jakieś ciuszki.A Harry załatwi swoje sprawy.Dobrze?-spytała.
-Tak jasne.Dziękuje,że mnie do siebie przyjęliście.Naprawde dziękuje.-powiedziałam uśmiechając się.
Oto kolejny rozdział.Mam nadzieje,że się podoba:*
piątek, 14 czerwca 2013
Rozdział 3
-Z tego co wiem tak.-odpowiedziałam wściekła-A co cię to tak w ogóle obchodzi?!
-Ja jestem Harry,mam cię odebrać z lotniska i zawieźć do Holmes Chapel.-powiedział wesoły-Przypominasz sobie?
-A mam inne wyjście?!-nadal mówiłam wściekła,bo nudziło mi się na tym lotnisku jak cholera a do tego mój kochany iPad się rozładował,więc byłam mega wściekła!Styles zmierzył mnie wzrokiem.Chciał coś powiedzieć,ale się powstrzymał.
-Jedziemy już?-spytał,trochę zły.
-No raczej-Odpowiedziałam ironicznie.Harry wziął walizki, kiwnął głową na znak żebym za nim poszła.No to poszłam,coś mi się zdaje,że się nie polubimy-pomyślałam.Doszliśmy do czrnego Range Rovera.
-Wsiadaj.-powiedział,a sam poszedł włożyć walizki.Wsiadłam więc do przodu.Po 5 minutach dołączył do mnie Hazz.Ruszyliśmy,nudziło mi się,więc spytałam
-Daleko do Holmes Chapel?
-Zależy ile postojów będziesz potrzebowała.-odpowiedział hamsko,postanowiłam,że się nie będę do niego odzywać.Wyciągnęłam telefon,włożyłam słuchawki do uszu i zatopiłam się w rytmie wspaniałej piosenki Hollywood Ending.Zasnęłam.Obudziłam się gdy ktoś wyciągnął mi słuchawki z uszu.Tym ktosiem był nie kto inny tylko Styles.
-Co się stało?!-spytałam hamsko.
-Dojechaliśmy księżniczko.-odpowiedział równie hamsko.Wysiadłam z samochodu.Rozejrzałam się dokoła.Było to wielkie podwórko,z ogródkiem i co najważniejsze huśtawką i trampoliną.
Sorry,że tylko tyle ale znowu pisany na szybko.Mam nadzieję,że zrozumiecie.
-Ja jestem Harry,mam cię odebrać z lotniska i zawieźć do Holmes Chapel.-powiedział wesoły-Przypominasz sobie?
-A mam inne wyjście?!-nadal mówiłam wściekła,bo nudziło mi się na tym lotnisku jak cholera a do tego mój kochany iPad się rozładował,więc byłam mega wściekła!Styles zmierzył mnie wzrokiem.Chciał coś powiedzieć,ale się powstrzymał.
-Jedziemy już?-spytał,trochę zły.
-No raczej-Odpowiedziałam ironicznie.Harry wziął walizki, kiwnął głową na znak żebym za nim poszła.No to poszłam,coś mi się zdaje,że się nie polubimy-pomyślałam.Doszliśmy do czrnego Range Rovera.
-Wsiadaj.-powiedział,a sam poszedł włożyć walizki.Wsiadłam więc do przodu.Po 5 minutach dołączył do mnie Hazz.Ruszyliśmy,nudziło mi się,więc spytałam
-Daleko do Holmes Chapel?
-Zależy ile postojów będziesz potrzebowała.-odpowiedział hamsko,postanowiłam,że się nie będę do niego odzywać.Wyciągnęłam telefon,włożyłam słuchawki do uszu i zatopiłam się w rytmie wspaniałej piosenki Hollywood Ending.Zasnęłam.Obudziłam się gdy ktoś wyciągnął mi słuchawki z uszu.Tym ktosiem był nie kto inny tylko Styles.
-Co się stało?!-spytałam hamsko.
-Dojechaliśmy księżniczko.-odpowiedział równie hamsko.Wysiadłam z samochodu.Rozejrzałam się dokoła.Było to wielkie podwórko,z ogródkiem i co najważniejsze huśtawką i trampoliną.
Sorry,że tylko tyle ale znowu pisany na szybko.Mam nadzieję,że zrozumiecie.
Pytanie.
Dziś nie dodam rozdziału.Nie mam weny:/Ale mam pytanie Harry powinien być z Taylor Swift czy Jane?
A Jane ma być z Harrym czy Niallem?
Proszę pomóżcie.
A Jane ma być z Harrym czy Niallem?
Proszę pomóżcie.
czwartek, 13 czerwca 2013
Rozdział 2.
-Gdzie byłaś?!-przywitała mnie pijana mama po powrocie ze szkoły.
-W szkole,byłam.-odpowiedziałam.-Mam dobrą wiadomość.Za tydzień wyjeżdżam do Londynu,gdzie będę się uczyć w szkole tanecznej.
-Nigdzie nie jedziesz!-krzyknął ojciec-Masz być tu na miejscu.Skończyć dobre studia i znaleźć dobrą pracę!
-Nie będę spełniała waszych marzeń tylko swoje!Nie obchodzi mnie wasze zdanie. Jadę do Londynu czy wam się to podoba czy nie!-krzyknęłam i pobiegłam do swojego pokoju.Plecak rzuciłam do kąta,gdy przypomniałam sobie o tym tajemniczym pudełku,które dostałam z mojej nowej szkoły.Otworzyłam plecak,wyciągnęłam pudełko i otworzyłam. W środku był iPad z Apple!Możecie sobie wyobrazić jaka byłam wtedy szczęśliwa.Zaczęłam się nim bawić.Grałam w Angry Birds.Z mojej zabawy wyrwał mnie głos matki,wchodzącej do pokoju.
-Jeżeli polecisz do tej swojej szkoły możesz już tu nie wracać.-powiedziała i wyszła.
,,Okej,skoro tak stawiają sprawę to niech się wypchają,ja i tak do tej szkoły pojadę.
No to może już się zacznę pakować?"Więc wyciągnęłam wszystko z szafy,rozdzieliłam na dwa stosy fajne i mniej fajne.Do stosu fajnych rzeczy wrzuciłam wszystkie ubrania z szafy.
*nie bd opisywać całego tygodnia więc przenosimy się już do dnia wyjazdu*
Obudziły mnie pierwsze promienie słońca,wlatujące przez okno.
''Dzisiaj jadę do Londynu"-pomyślałam.Ubrałam się w tohttp://weheartit.com/entry/36987583 (bez plecaka)wzięłam walizki i wyszłam.Z rodzicami pożegnałam się wczoraj wieczorem,więc nawet ich nie budziłam.Na lotnisko doszłam,zdumiewająco szybko.Usiadłam w poczekalni.Wyjęłam tableta,i jak zwykle zaczęłam grać.Po 15 minutach poszłam na odprawę.I wsiadłam do samolotu.Na lotnisku w Londynie,miał mnie odebrać,syn Ann,Harry się nazywał chyba.Po 3 godzinach doleciałam do Londynu.Wzrokiem szukałam,jak mi go Ann kędzierzawego wysokiego bruneta.Nie widziałam go.Więc usiadłam na krzesłach,czekałam,czekałam i czekałam.Po 40 minutach znudziło mi się i postanowiałam wyjść z budynku.Gdy wychodziłam wpadł na mnie wyraźnie sipieszący się kędzierzawy brunet.
-Jane?-spytał.
Znowu przepraszam,że taki krótki ale się bardzo spieszę.Mam nadzieje,że zrozumiecie.Kocham was:*
-W szkole,byłam.-odpowiedziałam.-Mam dobrą wiadomość.Za tydzień wyjeżdżam do Londynu,gdzie będę się uczyć w szkole tanecznej.
-Nigdzie nie jedziesz!-krzyknął ojciec-Masz być tu na miejscu.Skończyć dobre studia i znaleźć dobrą pracę!
-Nie będę spełniała waszych marzeń tylko swoje!Nie obchodzi mnie wasze zdanie. Jadę do Londynu czy wam się to podoba czy nie!-krzyknęłam i pobiegłam do swojego pokoju.Plecak rzuciłam do kąta,gdy przypomniałam sobie o tym tajemniczym pudełku,które dostałam z mojej nowej szkoły.Otworzyłam plecak,wyciągnęłam pudełko i otworzyłam. W środku był iPad z Apple!Możecie sobie wyobrazić jaka byłam wtedy szczęśliwa.Zaczęłam się nim bawić.Grałam w Angry Birds.Z mojej zabawy wyrwał mnie głos matki,wchodzącej do pokoju.
-Jeżeli polecisz do tej swojej szkoły możesz już tu nie wracać.-powiedziała i wyszła.
,,Okej,skoro tak stawiają sprawę to niech się wypchają,ja i tak do tej szkoły pojadę.
No to może już się zacznę pakować?"Więc wyciągnęłam wszystko z szafy,rozdzieliłam na dwa stosy fajne i mniej fajne.Do stosu fajnych rzeczy wrzuciłam wszystkie ubrania z szafy.
*nie bd opisywać całego tygodnia więc przenosimy się już do dnia wyjazdu*
Obudziły mnie pierwsze promienie słońca,wlatujące przez okno.
''Dzisiaj jadę do Londynu"-pomyślałam.Ubrałam się w tohttp://weheartit.com/entry/36987583 (bez plecaka)wzięłam walizki i wyszłam.Z rodzicami pożegnałam się wczoraj wieczorem,więc nawet ich nie budziłam.Na lotnisko doszłam,zdumiewająco szybko.Usiadłam w poczekalni.Wyjęłam tableta,i jak zwykle zaczęłam grać.Po 15 minutach poszłam na odprawę.I wsiadłam do samolotu.Na lotnisku w Londynie,miał mnie odebrać,syn Ann,Harry się nazywał chyba.Po 3 godzinach doleciałam do Londynu.Wzrokiem szukałam,jak mi go Ann kędzierzawego wysokiego bruneta.Nie widziałam go.Więc usiadłam na krzesłach,czekałam,czekałam i czekałam.Po 40 minutach znudziło mi się i postanowiałam wyjść z budynku.Gdy wychodziłam wpadł na mnie wyraźnie sipieszący się kędzierzawy brunet.
-Jane?-spytał.
Znowu przepraszam,że taki krótki ale się bardzo spieszę.Mam nadzieje,że zrozumiecie.Kocham was:*
środa, 12 czerwca 2013
Rozdział 1
-Już 7.40?!Za 20 minut zaczynają się lekcje!-Krzyczałam w myślach,nie mogłam krzyknąć naprawdę,bo to by obudziło rodziców.Lepiej ich nie budzić ,wczoraj strasznie się upili.Szybko wzięłam pierwsze lepsze rzeczy z szafy.Padło na to
Ubieram się modnie choć ubrań nie kupuje w markowych sklepach,tylko lumpeksach,sama muszę na wszystko zarabiać.W każdy wolny dzień roznoszę ulotki po Warszawie.Praca świetnie płatna ok.100 zł.dziennie.Zazwyczaj pracuje 3-4 dni tygodniowo.Z każdej miesięcznej wypłaty zostawiam sobie ok.200 zł.
na wyjazd do Londynu.Uczę się bardzo dobrze więc dostaję kasę na książki do szkoły.A to co zarobię przeznaczam na najważniejsze wydatki.Po 10 minutach wyszłam z domu.Gdy weszłam do szkoły zobaczyłam wielki plakat szkoły tanecznej.Pomyślałam,,Kiedyś tam pojadę"Już miałam iść do klasy,gdy sekretarka powiedziała,że pani dyrektor mnie prosi do siebie.Przestraszyłam się,przecież nic nie zrobiłam.Weszłam do gabinetu.
-Dzień dobry.-powiedziałam
-Witaj Jane.-odpowiedziała-Mam dla ciebie niespodziankę.
-Dla mnie?-zdziwiłam się
-Tak dla ciebie.Wiem,że język angielski opanowałaś w stopniu perfekcyjnym,a także jesteś świetną tancerką.Więc od przyszłego roku zaczynasz naukę w Queen Academy of Dance.
-Że co proszę?!-wytrzeszczyłam oczy na dyrektorkę.
-Rozpoczynasz naukę w najlepszej szkole w całej Wielkiej Brytanii!Jesteś już tam zapisana,i rok nauki masz zapłacony z góry za rok.
-Jak ja się tam będę utrzymywać i gdzie ja będę mieszkać??
-Jest taki program,że będziesz mieszkać u jakiejś rodziny.Wybrałam dla ciebie rodzinę Stylesów,mama,tata córka i syn.Syn ma chyba 19 lat.Powinniście się dogadać.Jeżeli chodzi o twoje utrzymanie to jeżeli któremuś z nauczycieli coś się w tobie spodoba to wtedy gdy jakaś gwiazda będzie szukała tancerzy to cię może wziąć do tego tego teledysku,i zapłaci ci bardzo dobrze.Więc o to się nie martw.Do Holmes Chapel jedziesz za tydzień.Czyli dzień po zakończeniu roku szkolnego.Jakieś pytania?
-Co z moim rodzicami?
-Z tego co wiem,twoim rodzicom zależy tylko żebyś dla niech zarobiła.
-W sumie ma pani rację.Bilet na samolot mam sobie sama kupić?
-Nie!Bilet już kupiony,prosze-wręczyła mi kopertę-a to dostałaś z Queen Academy.-powiedziała-a teraz zmykaj na lekcje-spojrzała na zegarek-chociaż możesz już iść do domu.
-Dziękuje,że pani o mnie pomyślała-uśmiechnęłam się-Do widzenia.
-Do widzenia Jane.-odwzajemniła uśmiech.
I to by był pierwszy rozdział.Mam nadzieje,że się podoba.
Proszę komentujcie.
P.S
Przepraszam,że taki krótki,ale nie mam czasu.
Ubieram się modnie choć ubrań nie kupuje w markowych sklepach,tylko lumpeksach,sama muszę na wszystko zarabiać.W każdy wolny dzień roznoszę ulotki po Warszawie.Praca świetnie płatna ok.100 zł.dziennie.Zazwyczaj pracuje 3-4 dni tygodniowo.Z każdej miesięcznej wypłaty zostawiam sobie ok.200 zł.
na wyjazd do Londynu.Uczę się bardzo dobrze więc dostaję kasę na książki do szkoły.A to co zarobię przeznaczam na najważniejsze wydatki.Po 10 minutach wyszłam z domu.Gdy weszłam do szkoły zobaczyłam wielki plakat szkoły tanecznej.Pomyślałam,,Kiedyś tam pojadę"Już miałam iść do klasy,gdy sekretarka powiedziała,że pani dyrektor mnie prosi do siebie.Przestraszyłam się,przecież nic nie zrobiłam.Weszłam do gabinetu.
-Dzień dobry.-powiedziałam
-Witaj Jane.-odpowiedziała-Mam dla ciebie niespodziankę.
-Dla mnie?-zdziwiłam się
-Tak dla ciebie.Wiem,że język angielski opanowałaś w stopniu perfekcyjnym,a także jesteś świetną tancerką.Więc od przyszłego roku zaczynasz naukę w Queen Academy of Dance.
-Że co proszę?!-wytrzeszczyłam oczy na dyrektorkę.
-Rozpoczynasz naukę w najlepszej szkole w całej Wielkiej Brytanii!Jesteś już tam zapisana,i rok nauki masz zapłacony z góry za rok.
-Jak ja się tam będę utrzymywać i gdzie ja będę mieszkać??
-Jest taki program,że będziesz mieszkać u jakiejś rodziny.Wybrałam dla ciebie rodzinę Stylesów,mama,tata córka i syn.Syn ma chyba 19 lat.Powinniście się dogadać.Jeżeli chodzi o twoje utrzymanie to jeżeli któremuś z nauczycieli coś się w tobie spodoba to wtedy gdy jakaś gwiazda będzie szukała tancerzy to cię może wziąć do tego tego teledysku,i zapłaci ci bardzo dobrze.Więc o to się nie martw.Do Holmes Chapel jedziesz za tydzień.Czyli dzień po zakończeniu roku szkolnego.Jakieś pytania?
-Co z moim rodzicami?
-Z tego co wiem,twoim rodzicom zależy tylko żebyś dla niech zarobiła.
-W sumie ma pani rację.Bilet na samolot mam sobie sama kupić?
-Nie!Bilet już kupiony,prosze-wręczyła mi kopertę-a to dostałaś z Queen Academy.-powiedziała-a teraz zmykaj na lekcje-spojrzała na zegarek-chociaż możesz już iść do domu.
-Dziękuje,że pani o mnie pomyślała-uśmiechnęłam się-Do widzenia.
-Do widzenia Jane.-odwzajemniła uśmiech.
I to by był pierwszy rozdział.Mam nadzieje,że się podoba.
Proszę komentujcie.
P.S
Przepraszam,że taki krótki,ale nie mam czasu.
Strój do szkoły. |
Bohaterowie!
Jane Thomson.
Wiek:18 lat
Urodziny:21.04
Pochodzenie:Polska
Cechy:Towarzyska,dowcipna,ambitna,figlarna,oryginalna,spontaniczna,zboczona.
Melanie Clarkson
Wiek:18 lat
Urodziny:20.04
Pochodzenie:Londyn,Holmes Chapel
Cechy:Oryginalna,towarzyska,optymistka,spontaniczna,zakręcona,zboczona.
Harry Styles
Wiek:19 lat
Urodziny:1.02
Pochodzenie:Holmes Chapel
Cechy:zboczony,miły,towarzyski.
Zayn Malik
Wiek:20 lat
Urodziny:12.01
Pochodzenie:Bradford
Cechy:towarzyski,miły,wyluzowany
Niall Horan
Wiek:20 lat
Urodziny:13.09
Pochodzenie: Mullingar,Irlandia
Cechy:troskilwy,opiekuńczy,żarłoczny,zabawny.
Liam Payne
Wiek:20lat
Urodziny:29.08
Pochodzenie:Wolverhampton
Cechy:opiekuńczy,zabawny,wrażliwy,towarzyski.
Louis Tomlinson
Wiek:21
Urodziny:24.12
Pochodzenie: Doncaster
Cechy:zabawny,dwcipny,troskilwy,zboczony.
Na razie tyle bohaterów,jeżeli jeszcze jacyś się pojawią to dodam ich na początku danego postu:)Mam nadzieję,że się wam spodoba.
Wiek:18 lat
Urodziny:21.04
Pochodzenie:Polska
Cechy:Towarzyska,dowcipna,ambitna,figlarna,oryginalna,spontaniczna,zboczona.
Melanie Clarkson
Wiek:18 lat
Urodziny:20.04
Pochodzenie:Londyn,Holmes Chapel
Cechy:Oryginalna,towarzyska,optymistka,spontaniczna,zakręcona,zboczona.
Harry Styles
Wiek:19 lat
Urodziny:1.02
Pochodzenie:Holmes Chapel
Cechy:zboczony,miły,towarzyski.
Zayn Malik
Wiek:20 lat
Urodziny:12.01
Pochodzenie:Bradford
Cechy:towarzyski,miły,wyluzowany
Niall Horan
Wiek:20 lat
Urodziny:13.09
Pochodzenie: Mullingar,Irlandia
Cechy:troskilwy,opiekuńczy,żarłoczny,zabawny.
Liam Payne
Wiek:20lat
Urodziny:29.08
Pochodzenie:Wolverhampton
Cechy:opiekuńczy,zabawny,wrażliwy,towarzyski.
Louis Tomlinson
Wiek:21
Urodziny:24.12
Pochodzenie: Doncaster
Cechy:zabawny,dwcipny,troskilwy,zboczony.
Na razie tyle bohaterów,jeżeli jeszcze jacyś się pojawią to dodam ich na początku danego postu:)Mam nadzieję,że się wam spodoba.
Subskrybuj:
Posty (Atom)