-No Harruś-powiedziałam gdy już wsiedliśmy do samochodu.-Co cię skłoniło do tego wyjazdu do Edynburgu?
-Musimy się naładować przed trasą koncertową.-odpowiedział uśmiechnięty.
-A wy nie mieliście mieć spotkania z fanami?
-Tak w Edynburgu jest to spotkanie-powiedział-Myślałaś,że zapomniałem?
-Szczerze to tak.-odpowiedziałam rumieniąc się.Po chwili dodałam-Harry jestem głodna,pojedziemy do McDonalda?
-Miałem to zaproponować.-uśmiechnął się.-Ale najbilższy jest dopiero w Holmes Chapel.-posmutniałam.-Ale za 10 kilometrów jest Starbrucks.Może być?
-Tak,kawa dobrze mi zrobi.-uśmiechnęłam się, wyciągnęłam z kieszeni iPhona i wysłałam sms-a do Perrie.Brzmiał on tak:
''Jestem straaasznie głodna,nie ma McDonalda.Muszę się zadowolić Starbruksem i kawą tam:/"
Wysłałam,po chwili przyszła odpowiedź.
"Oj biedactwo,jutro w galeri pójdziemy do McDonalda.Pasi?"
Odpowiedziałam jej.
"Jestem strasznie ciekawa co sobie jutro kupie"
"No ja też,ja też.Ale idę do sklepu po marchewki dla pasiastego:/"
"Hahaha,przegrałaś zakład"
"Niestety:/"
-A ty co się tak szczerzysz do tego telefonu?-spytał.
-Pezz przegrała zakład z pasiastym i musi iść mu po marchewki do sklepu.-powiedziałam.-Kiedy będzie ten Starbrucks?-spytałam
-Szczerze to już jesteśmy w Holmes Chapel-powiedział.
-Jak?!
-No bo pojechałem jak to ująć na skróty.-powiedział szczerząc się,-Wysiadamy.
Wysiedliśmy,nadal nie mogłam uwierzyć,że tak szybko dojechaliśmy.
-Wróciliśmy-krzyknął Harry gdy weszliśmy do domu.
-W końcu,już się martwiłam.-powiedziała Ann.-Chodźcie zjedzcie coś.
-A są żelki?-spytałam.
-Tak,są-powiedziała Ann przyglądając mi się bacznie.-Dlaczego pytasz?
-Bo ja bym sobie zjadła żelki-powiedziałam z niewinnym uśmiechem.
-Chodź ze mną, to sobie wybierzesz.-powiedział Harry.Weszliśmy do kuchni.Hazz otworzył wielką szafkę nad zmywarką.-Do wyboru do koloru-uśmiechnął się.
-Zapamiętać,wielka szafka nad zmywarką =żelki-mruknęłam pod nosem co loczek musiał usłyszeć bo uśmiechnął się.
-Weź które chcesz tu masz miskę przesyp sobie.-powiedział biorąc puszkę coli z rurką-A ja włącze jakiś film okej?-spytał.Nie słyszałam go już gdyż zatopiłam się w szafce mrucząc.
-Cola czy frugo?Hmm... wezmę obie.-w końcu wzięłam 5 paczek,wsypałam je do wielkiej miski i wymieszałam.Zadowolona poszłam do salonu i położyłam się na kanapie.
-Co oglądamy?-spytałam.
-Nie chciało mi się szukać filmów,więc oglądniemy X-Factora.Dziś finał-uśmiechnął się.
-Spoko.-powiedziałam i zaczęłam wcinać moje żelki.Po 30 minutach ogłosili przerwę na reklamy,podczas której z Harrym rzucaliśmy się żelkami.Po 5 minutach przerwa się skończyła.
-Czas ogłosić zwycięzcę 9 Edycji X-Factora został...-nie usłyszałam bo Harry z przejęcia zaczął siorbać cole z puszki.
-Kurna Harry nic już tam nie ma pogódź się z tym!-wydarłam się na niego.Przestraszony patrzył na mnie,po czym wybuchnął śmiechem.-Zamknij się. Przez ciebie nie usłyszałam kto wygrał!-Loczek nadal się śmiał.-Powiesz w końcu o co ci chodzi?!-krzyknęłam.
-Bo ty...ty się zachowujesz jak Horan kiedy się mu zje ostatnią kanapkę!-wykrztusił po czym wybuchnął jeszcze głośniejszym śmiechem.Nie mogłam się nie uśmiechnąć.
Przepraszam,że tak dłuuuuuuuugo nic nie dodawałam,ale byłam na wakacjach bez internetu :/ Teraz bd dodawać regularnie.A wgl. jak wrażenia po Best Song Ever??
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz